„Dość łowieckiej indoktrynacji w przedszkolach i szkołach” – mówi Akcja Demokracja i rusza ze zbiórką podpisów pod apelem do ministry edukacji o zakaz prowadzenia zajęć lekcyjnych w szkołach i przedszkolach przez myśliwych, przedstawicieli Polskiego Związku Łowieckiego lub innych organizacji promujących polowania i zabijanie zwierząt (można go podpisać na stronie: akcjademokracja.pl). Bo odkąd myśliwi nie mogą zabierać dzieci na polowania, zabrali się do ich systemowej edukacji. A współpracę z przedszkolami i szkołami wpisali do swojej strategii i przygotowali materiały edukacyjne. Demonstrują więc dzieciom skóry i czaszki upolowanych zwierząt, propagując łowiectwo jako działanie na rzecz ochrony przyrody.
Stowarzyszenie Leśne Sprawy opublikowało przerażającą relację z przedszkola nr 2 w Ustroniu, gdzie z okazji Światowego Dnia Zwierząt pojawił się lokalny oddział PZŁ. Myśliwi przynieśli skóry zabitych zwierząt, poroża i wypchane ptaki. Dzieci siedziały wokół trofeów, rysowały zwierzęta i sceny z polowania. Podobne zajęcia dla przedszkolaków odbyły się w Wojewódzkiej i Miejskiej Bibliotece Publicznej w Gorzowie Wielkopolskim. I w Bajkowym Przedszkolu w Żarowie, w podstawówkach w Szczodrzykowie i Śremie, gdzie myśliwi przynieśli także żywą sowę. Na początku jesieni Koło Łowieckie Odyniec w Brzostowie zorganizowało zaś w jednej ze szkół w województwie wielkopolskim konkurs „Łowiectwo w oczach dziecka”. Nagrodzone rysunki przedstawiały ludzi z bronią i martwe zwierzęta prezentowane przez myśliwych jako trofea łowieckie. W konkursie brały udział dzieci z klas od I do VI.
Dlaczego myśliwi tak się starają? Dr Robert Maślak, zoolog z Uniwersytetu Wrocławskiego, nie ma wątpliwości: celem jest wychowanie młodego pokolenia w tradycji łowieckiej.