Resort klimatu i środowiska, zarządzany przez Polskę 2050, chce reformować polskie łowiectwo. Myśliwi protestują, silni poparciem ludowców. Do gry po ich stronie wszedł prezydent Duda.
70-letniemu Grzeszczakowi brakuje doświadczenia w strukturach PZŁ. Myśliwym został w 1997 r. i nigdy nie interesowała go działalność w związku.
Partia Zbigniewa Ziobry przejęła całkowitą kontrolę nad Polskim Związkiem Łowieckim, tak jak wcześniej nad Lasami Państwowymi. Zarówno Lasy, jak i PZŁ zarządzają ogromnym majątkiem, z którego teraz można wspomóc kampanię kandydatów Suwerennej Polski.
W natłoku istotniejszych spraw giną informacje o zmianach przepisów korzystnych dla myśliwych. Edward Siarka, słynący z promowania chrustu wiceminister klimatu i środowiska, chce zwiększenia liczby myśliwych, dopuszczenia dzieci do udziału w polowaniach, gotowe są też projekty dot. przedłużenia okresów polowań na niektóre zwierzęta i używania noktowizji do polowań na lisy.
Posłanka Urszula Pasławska (PSL–Kukiz ′15) nie kryje swojego uwielbienia dla strzelania do dzikich zwierząt, zabijania ich. Podkreślała wielokrotnie, że sprawia jej to przyjemność i satysfakcję.
Wniosek Polskiego Związku Łowieckiego o wpisanie łowiectwa – czy kultury łowieckiej – na listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego UNESCO należy do grupy tych inicjatyw, które można nazwać kuriozalnymi.
Rolnicy domagają się rzezi dzików w ramach walki z ASF i myśliwi w styczniu planują spełnić ich oczekiwania. Tymczasem według naukowców rozwiązaniem nie jest wybijanie tych zwierząt, ale bioasekuracja.
Aż 33 godziny leżał na nieużytkach między domami w podwarszawskiej wsi dzik zarażony afrykańskim pomorem świń, zanim został uprzątnięty. Tymczasem minister rolnictwa zachęca myśliwych do dalszych odstrzałów, mimo że to nieskuteczna metoda walki z ASF.
Rozmowa z prof. Andrzejem Elżanowskim o absurdalnej masakrze dzików w związku z wirusem afrykańskiego pomoru świń, polskim niechlujstwie i realnych sposobach walki z ASF.
W internecie pojawiają się kolejne relacje o „przypadkiem postrzelonych” i „omal nie zabitych”, a tymczasem w Polskim Związku Łowieckim trwa zacięta walka – już nie o kolejne przywileje, ale o przetrwanie.