Awantura o MiG-i
Awantura o MiG-i. Czy decyzję rządu Nawrocki uznał za próbę podłożenia mu nogi?
Polska omawia z Ukrainą warunki przekazania myśliwców MiG-29, którym kończy się przydatność techniczna – w ten sposób Sztab Generalny WP potwierdził w ubiegłym tygodniu przecieki o najpoważniejszym od lat wsparciu sprzętowym dla Kijowa. 14 polskich MiG-ów pojechało na Ukrainę już w 2023 r. – w kawałkach przeznaczonych do złożenia. Samoloty były Ukrainie bardzo potrzebne, bo Zachód nie spieszył się z F-16, ale dostarczał precyzyjne uzbrojenie, by radzieckie myśliwce mogły razić rosyjskie wojska. Polska przekazała MiG-i jako symbol, ale w masie wojskowego wsparcia dominował poradziecki sprzęt dla wojsk lądowych. Z czasem jego zasoby stopniały, a Warszawa niechętnie dzieliła się cennym, nowoczesnym uzbrojeniem, gdy USA i Europa Zachodnia wreszcie ruszyły. W kraju zostało 14 MiG-ów, które z Malborka pełnią dyżury szybkiego reagowania, przechwytując intruzów z Rosji nad Bałtykiem, ale i służą celom szkoleniowym.
Czas ich bezpiecznej służby nieuchronnie się kończy, tak jak minął czas uderzeniowych odrzutowców Su-22. W przyszłym roku Polska pożegna szybkie i piękne myśliwce Mikojana-Guriewicza. W bazach wylądują bowiem amerykańskie maszyny nowej generacji F-35, a po dwóch latach szkoleń patrole przejmą koreańskie FA-50. A to pozwoli wykonać gest potrzebny Ukrainie i zarazem przydatny Polsce.
I tu przechodzimy do polityki, bo kwestia przekazania MiG-ów podzieliła naszą klasę polityczną. Prezydent Nawrocki – za granicą! – wyraził zaskoczenie komunikatem polskiego sztabu, mimo że przedstawiciele BBN wiedzieli o sprawie z obrad rządowego komitetu bezpieczeństwa. Ministrowie zarzucili więc ludziom Nawrockiego niekompetencję i złą wolę. A wszystko to dzieje się w oczekiwaniu na wizytę w Polsce Wołodymyra Zełenskiego (w piątek 19 grudnia), który przymknął oko na dyplomatyczne reguły precedencji, zamierza przyjechać i podziękować Nawrockiemu, skoro ważny partner i sojusznik sobie tego życzy.