Czy epidemia afrykańskiego pomoru świń w powiecie piotrkowskim jest efektem kolejnego rosyjskiego sabotażu? Pojawiły się takie podejrzenia. A zaczęło się 25 listopada, kiedy w lesie nieopodal miejscowości Fałek w gminie Rozprza znaleziono martwego, częściowo oskórowanego i wypatroszonego dzika zakażonego ASF. Do jednej nogi miał przyczepiona linkę, za którą najpewniej został przyciągnięty i ukryty w lesie. „Jest przypuszczenie, które sprawdzamy, że został on podrzucony w to miejsce. Powiat piotrkowski to serce polskiej hodowli trzody, dlatego też niezwykle ważne jest to, żeby sprawdzić wszelkie wątki” – mówił minister rolnictwa Stefan Krajewski.
Paweł Meyer, główny lekarz weterynarii, zapewnił, że podczas rutynowych przeszukiwań tych terenów, które były prowadzone od początku roku, nigdy nie znaleziono zakażonego truchła ani nie napotkano dzików z objawami choroby. „Tym bardziej zastanawiające jest, że oskubany niekompletny dzik znalazł się w tym miejscu” – dodawał. Zwłaszcza że ciało zwierzęcia zostało znalezione na terenie podmokłym, oddalonym od zabudowań, w pobliżu dorzecza.
Sprawa ma charakter kryminalny. Postępowania prowadzą ABW, policja oraz Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie Trybunalskim. Jeśli potwierdzi się celowe działanie człowieka, może to być jeden z najpoważniejszych incydentów związanych z ASF w Polsce. I być może jedna z najgroźniejszych prób dywersji na terenie naszego kraju. Bo w powiecie piotrowskim ASF do tej pory nie było. A to zagłębie hodowli trzody, w którym hoduje się ok. 450 tys. świń. Tylko w promieniu 5 km od miejsca znalezienia truchła działa 58 gospodarstw, w których utrzymywanych jest ponad 7 tys. sztuk trzody chlewnej.
Co więcej, gdy po znalezieniu tzw. dzika zero – tak określają go służby – rozpoczęto zakrojoną na szeroką skalę akcję poszukiwawczą i odkryto kolejne martwe osobniki.