Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Afery roku

Sieć zalały memy na temat projektów KPO. Sieć zalały memy na temat projektów KPO. Platforma X

Nie ma róży bez ognia (że przypomnimy film Stanisława Barei), nie ma roku bez afer, czasem jak z filmowych komedii. Tak było i tym razem. Te dwie najgłośniejsze pokazały, że wciąż – cytując klasyka – „Polska jest mistrzem Polski”. Tak oto pieniądze z KPO, które miały wynagrodzić przedsiębiorcom z branży HoReCa (hotelarstwo i gastronomia) czas pandemii, wydawano na tzw. dobra luksusowe – jachty, sauny, solaria, ekspresy do kawy… Sieć zalały memy, ale ulewać zaczęło się też w kuluarach sejmowych. Politycy obozu rządzącego przerzucali się odpowiedzialnością za niegospodarność i niefrasobliwość, część z nich domagała się dymisji ministry Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz, której podlega rozdział środków europejskich, ta jednak winę przerzuciła na byłą szefową Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości, zdymisjonowaną na krótko przed wybuchem afery. Sprawa miała „pogrążyć rząd Tuska”, ostatecznie rozeszła się po kościach. Bo afery nie demolują polskiej sceny politycznej, co najwyżej zajmują na kilka chwil uwagę mediów.

Tak było więc i z drugim skandalem, który wypłynął jesienią 2025 r., choć dotyczył końcówki rządów PiS i ikonicznego dla tej formacji projektu CPK. Kolejny raz się okazało, że pod wielkimi hasłami „godności narodowej”, „suwerenności” czy „deprowincjalizacji” politycy PiS próbowali ukryć wielomilionowe interesy. W tym wypadku chodziło o 160-hektarową działkę w Zabłotni przeznaczoną pod port, którą tuż przed oddaniem przez PiS władzy w grudniu 2023 r. naprędce sprzedano wiceprezesowi firmy Dawtona za niespełna 23 mln zł – choć jej wartość mogła sięgać nawet 400 mln zł. Działkę ostatecznie udało się odzyskać (za kwotę sprzedaży); PiS zaś swoim zwyczajem uznał, że sprawy nie ma, bo w umowie była zapisana możliwość odkupienia ziemi.

Polityka 1/2.2026 (3546) z dnia 29.12.2025; Ludzie i wydarzenia. Kraj. Co zapamiętamy z roku 2025; s. 11
Reklama