Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Etiuda ewolucyjna

To wirus pełnej pychy i kompleksów polskości pcha naszą politykę ku gigantycznym dziełom, heroicznym zrywom, szklanym domom i wiecznoczystym dzeciskom nie do ubrudzenia. / Jan Matejko, To wirus pełnej pychy i kompleksów polskości pcha naszą politykę ku gigantycznym dziełom, heroicznym zrywom, szklanym domom i wiecznoczystym dzeciskom nie do ubrudzenia. / Jan Matejko, "Rejtan" (Upadek Polski)
Polska to kraj rzeczy wielkich. I w tej wielkości jest nasza - polska - zguba.

Ksiądz Tischner opowiadał taką historyjkę. „Sonko się chowa za smrekami. Gozdo i goździno siedzo se na przyzbie. Przede niemi na gumnie umorusane dzieciska. Siedzo se i siedzo, patrzo na te umorusane dzeciska i patrzo, aze gozdo sie pyto: Myjimy czy robiemy nowe?”. To była jedna z jego ulubionych metafor polskiej duszy.

Ta lokalna specyfika duszy ma widoczną cenę. Polska to kraj wielkich oczekiwań, wielkich obietnic, wielkich planów i wielkich rozczarowań. Ale naszym problemem nie jest niesłowność ani nieudolność (choć ich nie brakuje), lecz wielkość. Gdyby polskim politykom udało się wcielić w życie połowę ich wielkich planów i obietnic, w Polsce nie zostałby kamień na kamieniu. Gdyby wcielili wszystkie – byłaby czarna dziura. Nie dlatego, że te plany są złe, nietrafne, bez sensu (choć bywają). Dlatego, że niemal zawsze są wielkie, zasadnicze, wiekopomne i fundamentalne. Wielkość i polskość to toksyczna para. Zbudować nową Japonię lub co najmniej Irlandię. Ukraść kiężyc, a choćby podbić Madagaskar.

Polscy politycy są zwykle ludźmi imperialnych gestów. Jeden rzuci na kolana Niemców, a drugi Amerykę. Trzeci wykiwa Rosjan na Kaukazie, czwarty pokaże Brukseli, gdzie jej miejsce, piąty nauczy Arabów demokracji. Może dlatego, że żyją w cieniu herosów takich jak Wałęsa, Balcerowicz, Michnik, którzy mieli moc postawienia Polski i świata na głowie? Może dlatego, że w polityce za gesty zawsze zapłaci kto inny? Może dlatego, że polityka wymaga wybujałego ego, które z natury nie cierpi spraw małych, trywialnych, banalnych? A może dlatego, iż polski polityk wie, że drugiej szansy sprawowania władzy zapewne nie dostanie.

To nie jest tylko wina polskich polityków. To wirus pełnej pychy i kompleksów polskości pcha naszą politykę ku gigantycznym dziełom, heroicznym zrywom, szklanym domom i wiecznoczystym dzeciskom nie do ubrudzenia.

Polityka 11.2008 (2645) z dnia 15.03.2008; Temat tygodnia; s. 12
Reklama