Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Bobo się nie wymiga

Czy kilkumiesięczne dzieci można skutecznie uczyć czytania, matematyki, angielskiego? W Polsce staje się to coraz modniejsze.

Zajęcia w Warszawskim klubie Koko. Małe dzieci uczą się tu porozumiewania metodą Bobomigi stworzoną przez Danutę Migalską. Fot. Grzegorz Press.

Czy warto posyłać dzieci do elitarnych szkół? Czy rywalizacja jest nieuchronna we współczesnej edukacji? Czyż młodzież nie staje się tylko instrumentem, gdy zwycięstwo w wyścigu na laury staje się celem nadrzędnym szkoły? Zachęcamy do dyskusji i wypowiedzi na naszych forum.

Kartonowe karty do nauki czytania dla noworodków mają wymiary 15 na 60 cm. Na każdej widnieje czerwone słowo; litery są na 12,5 cm wysokie i na 2 cm grube. Mama kilkudniowego ucznia pokazuje mu kartę z odległości 45 cm, a potem, kiedy już dziecko zlokalizuje ją wzrokiem, głośno i wyraźnie czyta napisany wyraz. Na tym etapie chodzi o stymulowanie wzroku. Właściwa nauka czytania, polegająca na szybkim pokazywaniu malcowi kolejnych kart, rozpoczyna się, kiedy dziecko ma kilka miesięcy. Lekcje matematyki odbywają się według tego samego schematu: co sekundę prezentowana jest nowa plansza – kwadrat o boku 28 cm z przyklejonymi lub narysowanymi kropkami – od jednej do 100, każda o średnicy 18 mm. Dziecko ma patrzeć na karty i słuchać, ile kropek na nich widnieje.

Nauka czytania i matematyki w wieku niemowlęcym nie jest wbrew pozorom ostatnim krzykiem mody. Pierwsze próby podejmowano już na początku ubiegłego wieku, ale dopiero amerykański fizykoterapeuta Glenn Doman stworzył szczegółowy schemat tej edukacji, precyzyjnie określając poszczególne jej etapy oraz długość, częstotliwość i warunki, w jakich powinny odbywać się sesje. To wszystko opisał w książkach „How to Teach Your Baby to Read” (1964 r.) i „How to Teach Your Baby Math” (1979 r.). Oba podręczniki sprzedały się w kilku milionach egzemplarzy.

Polityka 17.2008 (2651) z dnia 26.04.2008; Ludzie; s. 90
Reklama