Szczyt GUAM. Na zdjęciu (od lewej): prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew, prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili, prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko, prezydent Lech Kaczyński, premier Mołdawii Vasile Tarlev. Fot. Nikolay Lazarenko / POOL / UPG / REPORTER
W medialnym i dyplomatycznym tumulcie, jaki wywołało prezydenckie "nie" wobec traktatu europejskiego, umknęło inne ciekawe stwierdzenie Lecha Kaczyńskiego z wywiadu udzielonego "Dziennikowi": otóż zapytany o swoje osiągnięcia, jako największe prezydent wskazał "reformę polskiej polityki zagranicznej".
Już samo sformułowanie jest zastanawiające: polityki zagranicznej się nie reformuje, najczęściej po prostu się ją prowadzi, w najlepszym razie zmienia. Ale Kaczyński słusznie mówi o reformie, bowiem za jego rządów zmieniły się nie tylko priorytety prezydenckiej polityki zagranicznej, ale także leżący u jej podstaw ogląd świata i narzędzia jej uprawiania.
Geografię polityczną Lecha Kaczyńskiego ilustruje najlepiej mapa jego podróży. I tak najważniejszą stolicą jest dla prezydenta Wilno - na ponad 60 podróży aż 8 zawiodło głowę państwa na Litwę, przy czym trzy razy wizyty miały miejsce w odstępie zaledwie dwóch miesięcy. Drugim najczęściej odwiedzanym krajem jest Ukraina (5 wizyt), dalej Czechy ex aequo z Niemcami i USA oraz Gruzją (po 4 wizyty) przed Francją (2 wizyty). Wypada też wspomnieć o 7 wyjazdach na spotkania unijne w różnych stolicach Europy.
Jakie strategiczne interesy łączą Polskę z Litwą? Niewielkie, żeby nie powiedzieć żadne, natomiast prezydent Valdas Adamkus ma jeden ogromny atut: mówi po polsku.