Wiadomo, że notowania Platformy w sondażach oscylują wokół 40–45 proc. poparcia, ale od dawna eksperci zastanawiają się, jak duży jest twardy elektorat tej partii, zupełnie niepodatny na propagandę przeciwników, który pozostanie zawsze przy Platformie.
Wydaje się, że wreszcie pojawiło się badanie, które sporo wyjaśnia. Chodzi o ocenę zachowania prezydenta Kaczyńskiego w kwestii gruzińskiej; w trakcie kryzysu zaprezentował politykę i retorykę typową dla PiS, skierowaną wyraźnie do polskiego odbiorcy, a zasadniczo odmienną od tonu, jaki prezentuje w tej sprawie kierownictwo Platformy. Zresztą już pojawiły się opinie, że w ocenie wojny w Gruzji odżywa stary podział, znany z batalii o lustrację i dekomunizację.
Z badań Gfk Polonia wynika, że te działania Kaczyńskiego spotkały się z uznaniem 55 proc. respondentów, a 29 proc. oceniło je negatywnie. Można założyć, że wśród autorów głosów krytycznych znajdują się także wyborcy SLD i przynajmniej część PSL. Zatem ten najtwardszy elektorat PO, który nigdy nie da się zwieść PiS, wynosi zapewne około 20–22 proc. Na tyle może liczyć Platforma w najcięższych czasach.
Nie oznacza to oczywiście, że ta druga połowa elektoratu PO jest zupełnie rozchwiana. Być może zauroczenie Kaczyńskim było chwilowe, związane z sytuacją (zwłaszcza że w ocenie prezydenckiego przemówienia w Tbilisi już przeważyły społeczne obawy przed reakcją Rosji). Niemniej jest to chyba pierwszy tak poważny sygnał dla Donalda Tuska, że wielu popierających go deklaratywnie wyborców może patrzeć na wiele rzeczy inaczej niż on sam, co ma znaczenie nie tylko w bieżącym rządzeniu, ale i w perspektywie wyborów prezydenckich.