Kraj

Przeszłość trudno zmienić

Byli działacze Wolnych Związków Zawodowych powinni zostawić pisanie historii historykom.

Uczestnicy konferencji zwołanej w 30 rocznicę utworzenia Wolnych Związków Zawodowych, poprzedzających Solidarność, nie mogli udowodnić, że związki założyło PiS i bracia Kaczyńscy, bo tego dowieść się nie da. Nawet sam Jarosław Kaczyński skromnie przyznał, że pracował „na innym odcinku”. Chodziło jednak o to, aby się do takiej wersji maksymalnie zbliżyć.

O ile emocje byłych działaczy WZZ można próbować tłumaczyć, to występujących tam polityków już nie. Jarosław Kaczyński, Jan Olszewski czy Antoni Macierewicz dobrze pamiętają, kto był kim w opozycji. Dziś usiłują jednak zbudować swojej grupie politycznej kolejny, po zdezawuowaniu Okrągłego Stołu i III RP, fundament ideologiczny, symbolicznie wymazując ze starych fotografii niewygodne postaci. Temu w istocie służyło spotkanie w Sali Kolumnowej Sejmu. Ale pół prawdy to nigdy nie jest prawda.

Oczywiście, jeśli ktoś chciałby zrewanżować się tym, którzy dziś pomniejszają zasługi Wałęsy, Borusewicza czy Kuronia, mógłby choćby zapytać: dlaczego Lech Kaczyński dopiero po paru dniach zjawił się w strajkującej Stoczni Gdańskiej? Wszak liderzy strajku liczyli na jego pomoc jako prawnika wspierającego dotąd WZZ. Albo zagadnąć o okoliczności usunięcia ze strajku Joanny Gwiazdy. Rzecz jednak w tym, aby rocznicę obchodzić w gronie, w którym takie pytania nie padną.

Wolne Związki były grupką odważnych i szanujących się wzajem ludzi. Dziś każdy z działaczy ma własną wersję tamtych czasów. Ale pisanie historii powinno się zostawić historykom. Politycy, którzy próbują ją przepisywać w taki sposób, by upiększyć swą rolę, a w dodatku domagają się, by ich wersja stała się urzędowo obowiązująca, przeszłości nie zmienią. A w teraźniejszości zapisują kartę wyjątkowo niechlubną.

  

Polityka 37.2008 (2671) z dnia 13.09.2008; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 10
Reklama

Czytaj także

null
Świat

Izrael kontra Iran. Wielka bitwa podrasowanych samolotów i rakiet. Który arsenał będzie lepszy?

Na Bliskim Wschodzie trwa pojedynek dwóch metod prowadzenia wojny na odległość: kampanii precyzyjnych ataków powietrznych i salw rakietowych pocisków balistycznych. Izrael ma dużo samolotów, ale Iran jeszcze więcej rakiet. Czyj arsenał zwycięży?

Marek Świerczyński, Polityka Insight
15.06.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną