Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Żona zużyta

Fot. Jason DeRusha, Flickr (CC BY SA) Fot. Jason DeRusha, Flickr (CC BY SA)
Kobiety porzucone, po przejściu drogi przez mękę, po latach na nowo sklejają swoje życie.

Zuzanna Celmer, terapeutka, mówi, że kiedyś utrzymywane w tajemnicy teraz coraz powszechniej porzucanie odbywa się przy otwartej kurtynie, jawnie: nowy trend damsko-męski. Do terapeutki przychodzą dziewczyny po trzydziestce, które są w związku z mężczyzną od paru lat, często od liceum. Urodziło im się dziecko zamierzone albo wpadkowe. I on – opowiada Zuzanna Celmer – oświadcza po jakimś czasie, że czuje się zniechęcony. Dotychczasowe miłe życie zamieniło się w nudnego tasiemca – wiecznie to samo.

W dodatku do pomocy przy wnuku zaczęła przychodzić teściowa, czego on nie trawi. Musi się na jakiś czas wyprowadzić, żeby to wszystko przemyśleć. Wraca do życia na luzie. Chce poczuć się wolnym człowiekiem, wziąć znów życie w swoje ręce, przecież każdy ma do tego prawo. Psycholog Ewa Woydyłło-Osiatyńska dodaje, że panuje coraz większe przyzwolenie społeczne na taką wolność. Czyż wolność nie jest znakiem czasu, niezbywalnym prawem człowieka, fundamentalnym ponad wszystko?

O wolności mówią Zuzannie Celmer także faceci z 25-letnim i większym stażem małżeńskim. Są zmęczeni i wypaleni. Czekali, aż dzieci podrosną. Chcą swobody, oddechu i świętego spokoju. Dość mają uzgadniania, wiecznego my, zamiast ja. Pragną zobaczyć, jak może wyglądać inna wersja życia. Czasem inna wersja już jest: o 20 lat młodsza od żony, stary schemat.Z amerykańskich badań nad mężczyznami – mówi Celmer – jasno wynika, że mottem pięćdziesięciolatków jest: teraz albo nigdy. Kto powiedział, że jeśli rzuca się żonę po wielu latach, to jakby porzucało się towarzysza na polu walki? Jakaś bzdura, mówią kandydaci do wolności.Ona zostaje. „Nigdy bym nie pomyślała, że będę w stanie czatować w bramie domu, w którym mieszka kochanka męża, na nich oboje, że mogę krzyczeć tak strasznie, że chyba to nie byłam ja” – wyznała Zofii Milskiej-Wrzosińskiej, terapeutce, jedna z pacjentek.

Polityka 44.2008 (2678) z dnia 01.11.2008; Ludzie i obyczaje; s. 106
Reklama