W polskich miastach dziesiątki sklepów oferują legalne środki o działaniu podobnym do narkotyków. Oficjalnie sprzedawane są wyłącznie do celów kolekcjonerskich.
Hummer z hostessami, które rozrzucały ulotki nowo otwartego sklepu z dopalaczami takimi jak zioła i pastylki o działaniu psychodelicznym, euforycznym i energetyzującym, przejechał ulicą Piotrkowską w Łodzi 30 sierpnia 2008 r. Dudniła muzyka, auto skręciło w bramę naprzeciwko siedziby urzędu miasta i zatrzymało się pod szyldem Dopalacze.com. Reklamowy slogan sugerował, że oto przyjechał diabeł. Od tej pory otwarto w Polsce kilkadziesiąt sklepów z psychoaktywnymi dopalaczami.
– Do końca roku planujemy otwarcie 50 sklepów, a w pierwszym kwartale przyszłego roku będzie ich sto – mówi Piotr Domański, rzecznik firmy World Wide Supplements Importer, właściciela sieci Dopalacze.com.
Definicja słowa dopalacz: „termin nieposiadający charakteru naukowego, używa się go potocznie dla nazwania grupy różnych substancji lub ich mieszanek o rzekomym lub faktycznym działaniu psychoaktywnym. Sprzedaż wyżej wymienionych substancji odbywa się za pośrednictwem wyspecjalizowanych sklepów”.
Michał Kidawa, starszy specjalista Centrum Informacji o Narkotykach i Narkomanii przy Krajowym Biurze do spraw Przeciwdziałania Narkomanii, zaznacza, że to jedynie szkic definicji stworzony przez niego na potrzeby tego artykułu.
1 Z punktu widzenia klientów
Warszawa, środek miasta, środek tygodnia. Na murkach i w bramach pierwsi klienci czekają, aż wybije godzina 14. Studenci i licealiści mówią o kolokwiach i maturach. A także o tym, który dopalacz lepiej kopie, poniewiera, czilautuje, jebie w dekiel, daje fazę, śmiechawę oraz haluny.
Polityka
48.2008
(2682) z dnia 29.11.2008;
kraj;
s. 26