Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Stres pokojowy

Fot. Christiaan Briggs, Flickr, CC by SA Fot. Christiaan Briggs, Flickr, CC by SA
Pacjent zakłada specjalne gogle i widzi krajobraz niczym zza szyby Hummera, słyszy huk karabinów – oswaja lęk. Znów wraca do Iraku, żeby się z niego wyzwolić.

Początek procesu w sprawie Nangar Khel 

We wtorek, 3 lutego przed Wojskowym Sądem Okręgowym w Warszawie rozpoczął się proces w głośnej sprawie Nangar Khel. Na ławie oskarżonych zasiada siedmiu żołnierzy, komandosów z 18. Bielskiego Batalionu Desantowo-Szturmowego.

W sierpniu 2007 r. polski patrol ostrzelał afgańską wioskę Nangar Khel - zginęło sześciu cywilów, w tym kobiety i dzieci. Wojskowa prokuratura zarzuca oficerom złamanie konwencji haskiej i zabójstwo cywilów, którzy nie brali udziału w działaniach wojennych. Z sześciu z siedmiu oskarżonych ma postawiony zarzut strzelania do ludności cywilnej, za co grozi im dożywocie. Siódmy został oskarżony o ostrzelanie niebronionego obiektu cywilnego, ten zarzut jest zagrożony karą 15 lat pozbawienia wolności.

Trzech oficerów za kratkami spędziło w sumie ponad siedem miesięcy, czterej z nich na wolność wyszli dopiero po dziewięciu miesiącach. Wszyscy żołnierze - już po opuszczeniu aresztu - twierdzili, że są niewinni i że w Afganistanie zawiódł sprzęt. Innego zdania jest prokuratura. Śledczy wielokrotnie podkreślali, że teren - na którym działał polski patrol - był w pełni kontrolowany przez wojsko. Prokuratorzy twierdzą też, że komandosi doskonale wiedzieli, gdzie strzelają, a ogień prowadzili tak, żeby wstrzelić się w zabudowania. Ustalono też, że tylko dwoch z siódemki oskarżonych, próbowało udaremnić ostrzał osady. Jeden odmówił wykonania rozkazu ostrzelania Nangar Khel, drugi próbował uciec z miejsca zdarzenia.

Do odrębnego postępowania w sprawie wyłączono kilkanaście innych watków, które wypłynęły przy okazji badania sprawy Nangar Khel.

Polityka 4.2009 (2689) z dnia 24.01.2009; kraj; s. 19
Reklama