Po latach zastoju w lekkiej atletyce coś drgnęło, dorównaliśmy do ogromnego tempa rozwoju.
Krzysztof Kaliszewski, Henryk Olszewski, Witold Suski? Czy Państwu mówią coś te nazwiska? Wyjaśniam, to trenerzy naszych wicemistrzów świata, kolejno: w rzucie młotem Szymona Ziółkowskiego, pchnięciu kulą - Tomasza Majewskiego i rzucie dyskiem - Piotra Małachowskiego. Dodam jeszcze dr. Czesława Cybulskiego, trenera Anity Włodarczyk, która ma ogromne szanse na medal w rzucie młotem.
Ta czwórka to twórcy polskiej szkoły rzutów, opartej nie tylko na atletycznej posturze oraz sile, ale i perfekcyjnej technice. I jeszcze jedno nazwisko: Jerzy Skucha. Też trener, od niespełna roku prezes Polskiego Związku Lekkiej Atletyki.
W krótkim czasie w naszej królowej sportu wydarzyło się coś niezwykłego. Rok temu, na igrzyskach lekkoatleci wnieśli do medalowego dorobku naszej ekipy tylko dwa medale - złoty i srebrny. Też zdobyte w rzutach. Mistrzostwa świata pod względem konkurencji nie różnią się od igrzysk, a mamy już sześć medali. To nasz najlepszy wynik w historii występów na MŚ. Poprzedni to pięć medali zdobytych w 2001 r. w Edmonton. Po latach zastoju w lekkiej atletyce coś drgnęło, dorównaliśmy do ogromnego tempa rozwoju. Dzięki lepszej organizacji szkolenia, talentom i wreszcie pasji trenerów.
Tadeusz Olszański
Dziennikarz, publicysta, tłumacz literatury węgierskiej. Przez wiele lat związany z „Polityką”, specjalizuje się w tematyce sportowej, wybitny znawca Węgier. W przeszłości związany ze „Sztandarem Młodych” (gdzie kierował działem sportowym), „Sportowcem”, Telewizją Polską i Krajową Agencją Wydawniczą. Były dyrektor Ośrodka Kultury Polskiej w Budapeszcie. Odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Zasługi Republiki Węgierskiej (2009), laureat nagrody Witolda Hulewicza.