Najnowsza nowelizacja ustawy o policji spowodowała, że ok. 25 tys. mieszkań służbowych pozostających w dyspozycji resortu spraw wewnętrznych (ponad 95 proc. ogólnego stanu) wraca we władanie gmin. To szansa dla policjantów-najemców tych lokali na szybkie uwłaszczenie. Wykupią mieszkania za kilka proc. ich rzeczywistej wartości. Ale dla policji jest to problem, bo całkowicie traci lokale, w które powinna oddawać w najem dla fukcjonariuszy. Zasady przydziału mieszkań dla funkcjonariuszy były sztywne. Prawo do lokalu służbowego przysługiwało policjantom przenoszonym decyzją przełożonych do innego miasta. Aby dostać przydział funkcjonariusz nie mógł wcześniej skorzystać z dopłaty na remont poprzedniego lokalu. Jeżeli zaś miał taki lokal, powinien go najpierw zdać, dopiero wtedy mógł skorzystać z przydziału na mieszkanie służbowe.
Równi i równiejsi
W policji, jak wszędzie, są równi i równiejsi. Wystarczy mieć dostęp do informacji i mocne poparcie, aby wejść w posiadanie deficytowego i niezwykle wartościowego dobra, jakim jest służbowe mieszkanie. Kto ma lepsze wejścia od dyrektora nadzorującego przydziały lokali Biura Logistyki KGP? Dyrektor tego biura Tomasz Kowalczyk dostał przydział na mieszkanie o pow. 65 m. kw. przy ulicy Wareckiej w Warszawie, w samym centrum stolicy. Decyzję na wniosek ówczesnego wicekomendanta nadzorującego pion logistyki Henryka Tusińskiego podpisał komendant główny gen. Andrzej Matejuk. Ale prawnicy z KGP od początku wysuwali zastrzeżenia. Po pierwsze Kowalczyk miał własne mieszkanie, którego nie oddał. Po drugie, skorzystał wcześniej z pomocy finansowej w wys. 14 tys. zł na remont posiadanego lokalu (przy ul. Wspólnej). I po trzecie, a zarazem najważniejsze, nie został do Warszawy przeniesiony służbowo. Tu mieszkał i od kilkunastu lat pracował w policji.
Wysoki funkcjonariusz Komendy Głównej Policji straci pracę po śledztwie 'POLITYKI'
Reklama