Po emocjonującym finale nasza męska drużyna siatkówki pokonała Francję 3:1. W ten sposób wywalczyliśmy pierwszy w historii złoty medal w Mistrzostwach Europy. Nagle okazało się, że zespół bez gwiazd - zabrakło przecież Michała Winiarskiego, Mariusza Wlazłego i Sebastiana Świderskiego - ma się dobrze i rośnie z każdym kolejnym meczem. Polacy wyrobili sobie nową markę - zimnokrwistych. Grali w turnieju siedem setów, w których o zwycięstwie decydowały przewagi (w tym jeden w półfinale i dwa w finale), przegrali tylko jednego, z Niemcami, w pierwszej fazie mistrzostw. Tego można oczekiwać po zespole szytym na miarę, a nie cerowanym. O spokój jednak łatwiej, gdy widać, że trener czuje puls zespołu, że wie, kiedy kogo posłać w bój, a komu dać odpocząć. A Daniel Castellani w kryzysowych sytuacjach reagował w porę. Duży kawałek złota to jego dzieło.
Siatkówka
Siatkówka ma się jednak u nas tak dobrze, że nawet powrót z Turcji bez medalu by jej nie zaszkodził. Talentów było i jest w bród - w 1997 i 2003 r. Polacy zostali mistrzami świata juniorów. Boom wśród kibiców zaczął się wraz z przyciągnięciem do Polski rozgrywek Ligi Światowej - imprezy prestiżowej i komercyjnej. Przez następne lata okazało się, że nigdzie na świecie spotkania Ligi Światowej nie wywołują takiej gorączki jak u nas. - Przyjeżdżała Brazylia, Rosja, Serbia - mocarze, z którymi, okazało się, można wygrywać. Kibice odwzajemniali widowiskiem jedynym w swoim rodzaju. To wszystko robiło na szefach światowej federacji duże wrażenie. Przyznali nam mistrzostwa Europy kobiet, które zaczynają się 25 września. A w 2014 r. w Polsce mistrzostwa świata mężczyzn - przypomina Wojciech Drzyzga, kiedyś siatkarz, dziś komentator telewizyjny.
Stabilizację gwarantuje sieć Plus GSM (sponsor) i Polsat, który co najmniej do 2014 r.