Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

Mike Leigh, fawort Cannes 2010?

Cannes 2010: relacja czwarta

Polityka
Cannes ma już swego faworyta. Jest nim Brytyjczyk Mike Leigh.

To zdobywca m.in. Złotej Palmy za „Sekrety i kłamstwa” sprzed 13 lat. Jego najnowszy film, kameralny dramat rodzinny „Another Year” o kryzysie kobiety w średnim wieku zebrał najwięcej pochwał i ma spore szanse, by znaleźć się w gronie laureatów.

To tylko pozornie banalna historia, zbudowana z okruchów sytuacji, z opisów spotkań przy stole oraz uroczystości rodzinnych, w których na pierwszy rzut oka trudno doszukać się wyrazistych napięć. Film jest podzielony na cztery tragikomiczne części. Każda wygląda jak odcinek telenoweli i rozgrywa się w innej porze roku, od wiosny do zimy.

Oglądamy typowe, przeciętne londyńskie małżeństwo należące do klasy średniej. Zgrany, harmonijny związek geologa i pracowniczki poradni psychologicznej z pokorą przyjmuje niewygody wieku przedemerytalnego. Wolne chwile oboje wypełniają zajęciami w ogródku. Wspominają żartobliwie epokę Beatlesów, dawne wygłupy z okresu młodości, czerpiąc radość z częstych wizyt 30-letniego syna, prawnika, jeszcze nie żonatego.

Upływ czasu i jego destrukcyjne działanie na życie wydaje się oczywistym tematem filmu, lecz wcale nie najważniejszym. Leigh jest realistą (niektórzy mówią, że naturalistą) i proste, ogólnikowe impresje na temat przemijania w żaden sposób nie mieszczą się w jego stylu. Żywiołem Brytyjczyka jest analiza ludzkich charakterów, konkretna, głęboka wiwisekcja stanów emocjonalnych, o jakich kino nie umie albo nie chce zazwyczaj opowiadać.

„Happy-Go-Lucky czyli co nas uszczęśliwia” było tego jaskrawym dowodem, a „Another Year” wydaje się kolejnym wybitnym osiągnięciem na tej drodze. Jest popisem

  • Festiwal Filmowy w Cannes
  • Reklama