Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

Bezrozumna potęga losu

Oskarżona Wiera Gran

Wiera Gran Wiera Gran materiały prasowe
Kobieta-katastrofa. Za zdolna, za piękna i za bogata. W normalnym świecie byłaby wzorem szczęścia. W świecie nienormalnym stała się kondensatem nieszczęścia. Była bez szans. Jej tragiczny los przypomina Agata Tuszyńska w wydanej właśnie książce.
materiały prasowe

Pisze Tuszyńska: „Zapadała się w siebie bez kokieterii, ze znużeniem i ulgą jednocześnie. W siebie. W ostatnią kryjówkę. W bunkier, gdzie po raz pierwszy od pół wieku lęk nie będzie wypalał znamion”. Już się zapadła. Nie ma Wiery Gran. Nie ma większości ludzi, którzy wyznaczyli tragiczną, paradoksalną, hiobową ścieżkę jej życia. Są piosenki. Jest książka.

Agata Tuszyńska odkopała Wierę Gran wśród rupieci jej paryskiej krypty, w której się zamknęła przed światem. I przed sobą. Przed ścigającą ją wybuchową mieszanką rzeczywistego i nierzeczywistego. Doznanych i domniemanych krzywd. Prawdziwych i imputowanych win. Skradzionego i zgubionego szczęścia.

Ale to nie jest książka o Wierze Gran. To jest książka o losie. O jego bezrozumnej potędze. O słabości tego, kto się z nim zmaga. Los i bezsilność to Wiera Gran. Los sprawił, że urodziła się Żydówką u progu epoki, w której oznaczało to śmierć. Na to nic nie mogła poradzić. Mogła najwyżej (bez trudu) ukryć się po aryjskiej stronie. Ale bez jej talentu i bez jej pieniędzy matka i siostry nie dałyby rady. To była jej decyzja. A los sprawił, że nie umiała nic poza śpiewaniem. Więc w getcie też śpiewała. Była gwiazdą, gdy obok ludzie umierali z głodu. Było w tym dużo losu i mało wyboru. Pomagała. Uratować nie mogła.

Niewinna oskarżona

Nie ma dowodów, że zrobiła coś jednoznacznie złego. Oskarżono ją. Formalnie uniewinniono (dwa razy). Dalej ją oskarżano. Mgliste zarzuty, które szły za nią do końca, pierwszy raz usłyszała od słynnego „Pianisty” – Władysława Szpilmana. W getcie „Pianista” był jej akompaniatorem. W nowym porządku stał się luminarzem muzyki popularnej. Usłyszał coś od kogoś, kto też coś od kogoś usłyszał. Uniewinniające wyroki jej nie uniewinniły.

Polityka 43.2010 (2779) z dnia 23.10.2010; Kultura; s. 99
Oryginalny tytuł tekstu: "Bezrozumna potęga losu"
Reklama