Kolekcję arcydzieł literatury rosyjskiej XX wieku można zamówić w internetowym Sklepie Polityki >>
Literatura rosyjska, zwłaszcza ta XX-wieczna, była przez lata w Polsce czymś więcej niż tylko jedną z literatur światowych. Dzięki genialnym przekładom Jerzego Pomianowskiego, Andrzeja Drawicza, Wiktora Woroszylskiego, Ireny Lewandowskiej i wielu innych czytało się autorów rosyjskich tak, jakby to była polska literatura. Izaak Babel, Ilja Erenburg czy Andriej Płatonow wrastali w polszczyznę. Te książki tworzyły specyficzny kod porozumienia. Mówiło się w Polsce Zoszczenką, Płatonowem, Strugackimi. A kiedy Jacek Kaczmarski śpiewał w piosence „Wiosną lody ruszyły, panowie przysięgli!”, publiczność zdawała sobie sprawę, że cytuje genialną satyrę o Wielkim Kombinatorze, czyli „Dwanaście krzeseł” Jewgienija Pietrowa i Ilii Ilfa.
Paradoks polegał na tym, że chociaż wszystko co radzieckie wzbudzało niechęć, to literaturę powstająca w Rosji kochaliśmy. To właśnie u Sołżenicyna, Bułhakowa czy Zoszczenki znajdowaliśmy najtrafniejsze obrazy systemu i analizy mechanizmu totalitarnego państwa. Kiedy język rosyjski w czasach PRL był w szkole najmniej lubianym przedmiotem – literaturę rosyjską czytało się pod ławkami. Na poetach i bardach rosyjskich uczono się języka.
Ta literatura demaskowała absurdy i kłamstwa, rozbrajała je śmiechem – w naszej kolekcji nie mogło więc zabraknąć satyr i groteski. Takiej, jak choćby Władimira Wojnowicza „Życie i niezwykłe przygody żołnierza Iwana Czonkina”. Prostota Czonkina zderza się z zakłamaniem systemu sowieckiego.