Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

Być jak... zabójca prostytutek

Po warszawskim spotkaniu Malkovicha z mediami

John Malkovich z Aleksandrą Zamojską, solistką „The Infernal Comedy” John Malkovich z Aleksandrą Zamojską, solistką „The Infernal Comedy” Małgorzata Kozłowska / Polityka
Do Polski przyjechał na dwa gościnne występy - jeden w Łodzi, drugi w Warszawie. Sztuka to "Infernal comedy. Wyznania seryjnego mordercy", gdzie John Malkovich gra zabójcę prostytutek.
Od lewej: Jacek Szumlas, szef Solopanu, prywatnie - przyjaciel Malkovicha, oraz prowadzący konferencję Michał Chaciński z TVP Kultura.Małgorzata Kozłowska/Polityka Od lewej: Jacek Szumlas, szef Solopanu, prywatnie - przyjaciel Malkovicha, oraz prowadzący konferencję Michał Chaciński z TVP Kultura.

Na początku dziennikarzy, wyraźnie speszonych obecnością Malkovicha, zatkało. Ot, tak. Milczeli, więc inicjatywę postanowił przejąć sam aktor i... wcielił się w rolę dociekliwego żurnalisty. "Powiedzcie mi panowie - pytał, zwracając się do operatorów kamer - dlaczego tak bardzo zbliżacie się ze swym sprzętem do mojej buzi, gdy idę korytarzem? Przecież dobrze wiecie, że nic nie będzie potem i tak widać?" "Bo jesteśmy z Polski" - odpowiedział jeden z nich. Malkovich w jednej chwili zyskał roześmiany tłum i rozluźnionych, gotowych wreszcie do zadawania pytań dziennikarzy. Pozostając przy rodzimych klimatach - kolejne dociekania skupiły się na poczuciu humoru Polaków, a w zasadzie - jego braku. Aktor natomiast upierał się, że je mamy, a przynajmniej mają je ci wszyscy Polacy, których zna. W tym momencie znacząco spojrzał na Jacka Szumlasa, szefa zajmującego się dystrybuowaniem filmów Solopanu, prywatnie - swego od lat przyjaciela.

Co do samej sztuki, z którą przyjechał do Polski Malkovich, "Infernal comedy" - jest to rozpisany na barokową orkiestrę dramat, złożony z wyznań seryjnego mordercy prostytutek. Malkovichowi towarzyszą na scenie dwie sopranistki, z których jedna jest Polką (wywodząca się z krakowskiej Akademii Muzycznej i Mozarteum w Salzburgu Aleksandra Zamojska). Jak opowiadał na spotkaniu scenarzysta i reżyser przedstawienia, Michael Sturminger, jego tytuł to nawiązanie do "Boskiej komedii" Dantego, tyle że sztuka jest jej odwrotnością, pokazującą wydarzenia z piekła rodem.
Przy tej okazji John Malkovich, zapytany, czy po takiej roli musi do siebie dochodzić, co robi, by przejść swego rodzaju katharsis.

Reklama