Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

Post po karnawale

Celebryci obciachowi, nadchodzi autentyzm

Ludzie chcą autentyku. Również dlatego, że mają poczucie końca globalnego karnawału. Ludzie chcą autentyku. Również dlatego, że mają poczucie końca globalnego karnawału. Piotr Socha / Polityka
Kultura dzisiejsza zaczyna się wyzbywać sztucznego blichtru i przesadnej konwencjonalności. Znów liczy się szczerość ekspresji artystycznej, co wchodzi w wyraźną kolizję z kultem celebrytów.
Nie da się zbyt długo przechadzać po targowisku próżności, zwłaszcza jeśli wokół czai się lęk i niepewność.Krzysztof Kuczyk/Forum Nie da się zbyt długo przechadzać po targowisku próżności, zwłaszcza jeśli wokół czai się lęk i niepewność.

Niby wszystko jest, jak było. Brukowe pisma i plotkarskie portale szokują intymnymi szczegółami z życia gwiazd, stacje telewizyjne anonsują kolejne wydania widowisk z udziałem celebrytów, tu i ówdzie karierę robi ktoś bez talentu albo ktoś z ulicy i nikogo nie dziwi, że w występach publicznych znane osoby udają kogoś, kim naprawdę nie są. Wciąż mamy wrażenie, że rządzą pozory i iluzja serwowana publice zamiast prawdy.

A jednak coś się zmienia i to zarówno w kulturze popularnej, jak i tej wysokoartystycznej. W świecie opery normą stają się dzieła, których libretto nawiązuje do historycznej albo politycznej faktografii, jak skomponowane przez Johna Adamsa „Nixon In China” i „Dr Atomic” (o próbach z bombą atomową w 1945 r.) czy „Pasażerka”, do której libretto napisane zostało na podstawie książki Zofii Posmysz, opowiadającej o jej przeżyciach obozowych.

Również w sztukach wizualnych rządzi konkret, a do tego wraca zwyczaj krytycznego komentowania bieżącej rzeczywistości. Tutaj nowe trendy wyznaczają Brytyjczycy. Najbardziej znani to Sarah Lucas, Damien Hirst czy Tracey Emin. Ich dzieła wpisują się w aktualne debaty o seksizmie, ekonomicznej niesprawiedliwości tudzież oszustwach politycznych.

W literaturze już od dawna przestał rządzić kokieteryjny postmodernizm w stylu Johna Bartha czy Umberto Eco. Liczą się solidne tysiącstronicowe tomy, za którymi stoi wytężony wysiłek autorów – jak „Łaskawe” Jonathana Littela (bestseller o esesmanach z Einsatzgruppen na froncie wschodnim II wojny światowej) czy „Mesjasze” Geörgy Spiro (o środowisku Towiańskiego i Mickiewicza w czasach Wielkiej Emigracji).

Polityka 29.2011 (2816) z dnia 12.07.2011; Kultura; s. 60
Oryginalny tytuł tekstu: "Post po karnawale"
Reklama