W minionym tygodniu niezwykłym talentem błysnęła Miss Polonia Rozalia Mancewicz. Otóż piękna pani miała duży problem z odpowiedzią na pytanie, czym jest dla niej Polska. Ze wszystkich sił starała się zebrać myśli, które nie napływały. No cóż. Polska w czasie wyborów też bywa niczym Miss. Piękna, ale nierozgarnięta.
• Wybory za pasem. Jest źle, a będzie jeszcze śmieszniej. Politycy SLD postanowili wesprzeć swego kandydata do parlamentu Łukasza Naczasa. I tak dostaliśmy rapujących polityków Kalisza, Millera, Napieralskiego i Piekarską. Hip-hop to podobno muzyka biednych ludzi, którzy chcą być bogaci. Miejmy nadzieję, że w tym przypadku będzie odwrotnie.
• Jest ruch w show-biznesie. Michał Wiśniewski postanowił, że – cytuję – „spuści wpier…” dziennikarzowi Robertowi Leszczyńskiemu. Motywem wspomnianej aktywności ma być brak uznania Leszczyńskiego dla twórczości Wiśniewskiego. Jak wokalista zbije pozostałe 38 mln ludzi, tego, niestety, nie sprecyzował.
• Janusz Palikot, przywódca ruchu własnego imienia, ujawnił swój gabinet polityczny, który wystawi w najbliższych wyborach parlamentarnych. Będzie to pobity przez Wiśniewskiego Robert Leszczyński, a za nim pływak, zawodniczka fitness, redaktor „Faktów i Mitów”, ktoś kto zmienił płeć oraz miłośnicy konopi. Polska będzie więc nowoczesna, wysportowana, chichocząca i z rozszerzonymi źrenicami.
• Trwa telewizyjny pojedynek na nowe ramówki, ofertę programową, a nawet na ciąże pracowników. Dwójka zaatakowała porodem żony Huberta Urbańskiego. TVN odpowiedział dzieckiem Magdy Mołek, a konkurencję planuje dobić potomkiem Muchy. Polsat planuje podkupić Skrzynecką jeszcze przed skurczami.