Remiks zawędrował na polskie salony. Hitem Europejskiego Kongresu Kultury były koncerty utworów Jonny’ego Greenwooda i Aphex Twina, odnoszących się do starych kompozycji Krzysztofa Pendereckiego. Zobaczyliśmy na przykładzie, jak działa kulturalny recykling. Po pierwsze – z przetworzenia wiekowej (dokładnie 50-letniej) „Polimorfii” powstały nowe utwory. Po drugie – nowa publiczność usłyszała przy okazji oryginał. Po trzecie – współpraca z orkiestrą nad repertuarem Pendereckiego zostawi ślad w muzycznej biografii dwóch uczestniczących w tym wszystkim 40-latków. Po czwarte – polski kompozytor też inaczej spojrzy na swoją przeszłość, od której tak bardzo się stylistycznie oddalił. Owszem, efekt może się okazać wtórny, ale poza tym mamy same plusy – zupełnie jak z recyklingiem surowców. Kto to wymyślił? – chciałoby się zapytać. – I po co?
1. Bo była bieda
Jedna z zakulisowych anegdot mówiła o tym, że po wspólnym występie we Wrocławiu przyjdzie pora na Jamajkę. Greenwood – który jest wielbicielem i znawcą reggae – zabierze Pendereckiego do ojczyzny tej muzyki, poczęstuje jointem i ujawni nieznane dotąd oblicze naszego artysty. Ot, niewinny żart. Rzecz w tym, że można do niego podejść poważniej, niżby się zdawało. Historia tego, o czym tak zaciekle dyskutowali europejscy intelektualiści we Wrocławiu – recyklingu, kultury remiksu, przetwarzania idei w sztuce – właśnie na Jamajce została ukształtowana i tam przeżyła pierwszy boom.
Pół wieku temu na Jamajce powstała kultura ulicznych soundsystemów. Prowadzili je ludzie zwani selektorami.