Akos Kertesz, dziś 78-letni – nie mylić z noblistą Imre Kerteszem – otrzymał honorowe obywatelstwo Budapesztu w 2002 r. za swoje pełne goryczy nowele, powieści i dramaty pisane i publikowane w latach socjalizmu. Jego dzieła, a zwłaszcza powieść „Makra, czyli cena przegranej”, były tłumaczone na 12 języków, w tym również na polski. Wspomniana „Makra” doczekała się u nas aż trzech wydań. Kiedy w 2002 r. Komitet Noblowski przyznał nagrodę w dziedzinie literatury węgierskiemu pisarzowi żydowskiego pochodzenia Imre Kerteszowi za pisarstwo, „które wynosi doświadczenie jednostki ponad przeciwieństwa brutalnej historii”, nie brakowało przekonanych o tym, że to właśnie Akos Kertesz został nagrodzony. Twórczość Imre Kertesza nawet na Węgrzech była mało znana. A jednak to jego autobiograficzna powieść „Los utracony”, oparta na osobistej gehennie w obozach koncentracyjnych Oświęcimia i Stutthofu, zadecydowała o wyróżnieniu po raz pierwszy węgierskiego pisarza Nagrodą Nobla.
Niejako w postaci pewnego zadośćuczynienia Rada Budapesztu w tymże 2002 r. nadała honorowe obywatelstwo Akosowi Kerteszowi. Zanim został pisarzem, 12 lat pracował jako ślusarz w fabryce autobusów Ikarus. Zadebiutował w 1962 r. Swoją twórczość oparł na dramatycznych doznaniach, również węgierskiego powstania w 1956 r. Jego świetna proza zdobyła uznanie Węgrów, ale za czasów socjalizmu w wyróżnieniach był pomijany. Dopiero w 2008 r. przyznano mu najważniejszą na Węgrzech państwową Nagrodę Kossutha.
Cóż takiego napisał Kertesz, że radni Budapesztu odebrali mu honorowe obywatelstwo? W swoim otwartym liście, a właściwie pełnym goryczy eseju, Kertesz napisał, że „Węgier genetycznie czuł się zawsze poddanym”, że nie ma najmniejszych wyrzutów sumienia nawet za największe grzechy w swoich dziejach, że zawsze winił innego i tarzał się w błocie dyktatury.