Na początek polski pewniak – seria „Rewolucje” Mateusza Skutnika. „Na morzu” (Timof i Cisi Wspólnicy) to już jej szósty tom, z mrocznym scenariuszem dopisanym przez Jerzego Szyłaka. Dalej mamy tu świat alternatywny – przypominające epokę wiktoriańską czasy rewolucji technologicznej. Olbrzymi statek zabiera tłum różnorodnych, wzbudzających sporo podejrzeń pasażerów. Zagrożenie, jakie ich spotka, jest jednak zupełnie niespodziewane. I dość makabryczne – jak przystało na Szyłaka, który tej jesieni wydał również komiks „Szelki” (Timof i Cisi Wspólnicy) z malarską oprawą graficzną Wojciecha Stefańca. Dosadna, pełna przemocy opowieść o perwersyjnym życiu komisarza polskiej policji, przeznaczona stanowczo dla dorosłych – i to wybranych. Szczególnie tych, którym podobała się kiedyś „Szminka” Szyłaka.
Bardziej umownie traktują przemoc Olivier, Jérôme i Anne-Claire Jouvray, autorzy „Lincolna” (Mroja Press), alegorycznej opowiastki o Dzikim Zachodzie jako o miejscu zmagań Boga i Szatana. Trudno ją uznać za wybitną, ale przynosi sporo niewymuszonego humoru i pozostawia wrażenie tomu pod każdym względem oryginalnego. Podobne robi na pierwszy rzut oka „Joker” (Egmont), utopiona w hektolitrach krwi opowieść ze świata, w którym nie ma dobra. Batman pojawia się tu ledwie na moment, całą resztę wypełniają zmagania bohaterów złych z jeszcze gorszymi, na czele oczywiście z tytułowym pacjentem zakładu psychiatrycznego Arkham. Zawiódł mnie trochę monotematyczny scenariusz cenionego Briana Azzarello, wolę już krzykliwe kadry Lee Bermejo, chociaż od przemocy kręci się w głowie.