Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

"W ciemności" zaświeciło

Film Holland nominowany do Oscara

Agnieszka Holland może wreszcie odetchnąć. „W ciemności” otrzymało upragnioną nominację do Oscara, co bardzo cieszy i potwierdza m.in. coraz lepszą kondycję polskiego kina.

Po „Gorzkich żniwach” i „Europie, Europie” jest to już trzecia nominacja przyznana Holland za film o holocauście. Ale chyba teraz dopiero wspięła się na artystyczne wyżyny, osiągnęła właściwy ton, sytuując tragiczną historię zagłady Żydów na szerszym tle zbrodni wojennych dokonywanych z różnych powodów przez różnych ludzi.

Oczywiście słowa uznania należą się nie tylko reżyserce. Przy „W ciemności” pracowało wielu wybitnych polskich twórców z Jolą Dylewską, autorką znakomitych zdjęć na czele. Z całą mocą należy jednak podkreślić, że ten film byłby zupełnie inny, gdyby nie przejmująca kreacja Roberta Więckiewicza, na którym spoczywał główny ciężar opowieści. To także jego zwycięstwo i wszystkich, którzy w niego wierzyli.

Z polskich akcentów zwraca uwagę kolejna nominacja dla Janusz Kamińskiego, nadwornego operatora Stevena Spielberga za zdjęcia do familijnej epopei „Czas wojny” oraz brak nominacji dla Romana Polańskiego za operetkową „Rzeź”, co można było przewidzieć. Nie dlatego, że Hollywood nagle przestało kochać naszego rodaka. Polański robił po prostu w swojej karierze już lepsze rzeczy.

Najwięcej nominacji, bo aż 11 zdobył „Hugo i jego wynalazek” Martina Scorsese - nostalgiczna baśń utrzymana w klimacie kina dla najmłodszych o smutnym dzieciństwie spędzonym na paryskim bruku i miłości do ruchomych obrazków. Trudno uznać to za największą niespodziankę, ale przesadą byłoby w tej właśnie produkcji upatrywać zwycięzcy podczas oscarowej nocy.

Wśród wyróżnionych zwraca uwagę nadwyżka tytułów lżejszych, skierowanych do dzieci, do wspólnego oglądania przez całą rodzinę, mało odważnych i w gruncie rzeczy dość prostych, choć emocjonalnie poruszających.

Reklama