Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

Świat według Szekspira

Zwycięzcami 62 Festiwalu Filmowego w Berlinie zostali włoscy bracia Vittorio i Paolo Taviani, autorzy filmu „Cezar musi umrzeć”. Złotego Niedźwiedzia należałoby też przyznać Szekspirowi.

Film jest czarno-biały, co dzisiaj aż tak bardzo nie zaskakuje, skoro koloru pozbawiony jest również kandydujący do Oscara w 10 kategoriach „Artysta”. Nagabywani w tej kwestii 80-letni bracia udzielili prostej odpowiedzi: Kolor jest realistyczny, natomiast czerń i biel są nierealistyczne. Do zastanowienia. W każdym razie widz po wyjściu z kina nie będzie miał wątpliwości, że „Cezar musi umrzeć” musiał być zrobiony tak, jak zrobiony został.

Do wyjaśnienia pozostaje jeszcze dość zasadnicza sprawa, z jakim gatunkiem mamy tu do czynienia. W niektórych relacjach pojawia się informacja, że to dokument, co nie całkiem jest ścisłe. Jest tu bowiem także pewien zamysł fabularny, i choć scenariusz powstawał etapami, już na planie, otrzymujemy więcej niż tylko skrótowy zapis tego, co się dzieje podczas przygotowania premiery „Juliusza Cezara” w rzymskim więzieniu Rebibbia, a ściślej, w jego najbardziej strzeżonym skrzydle. Może najprościej powiedzieć, że to film Tavianich, którzy mają własny pomysł na kino.

Najpierw oglądamy finał dramatu Szekspira. Brutus, który już wie, że mordercy Cezara są przegrani, prosi wspólników, by pomogli mu popełnić samobójstwo. Ostatecznie lituje się Strato. Koniec. Brawa na widowni. Dopiero teraz zobaczymy, co działo się pół roku wcześniej. W więzieniu Rebibbia odbywa się casting. Przed kamerą stają kandydaci doprowadzeni z cel, próbujący szekspirowskich fraz, co nie wszystkim dobrze wychodzi. Jest też jednak kilka prawdziwych talentów. Kiedy obsada zostaje już ustalona, oglądamy na ekranie portrety wykonawców poszczególnych ról, a pod ich zdjęciami informacje o wyroku. Najsurowsze kary sugerują jednoznacznie, że to kryminaliści z ciężkimi przewinieniami na sumieniu.

Polityka 08.2012 (2847) z dnia 22.02.2012; Kultura; s. 79
Reklama