Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

Budujemy mosty

Czysta architektura Biennale w Wenecji

Jean Nouvel, projekt dla Sztokholmu – mosty dwupoziomowe. Na niższym ruch uliczny, wyżej – sklepy, knajpki, a nawet parki i boiska. Jean Nouvel, projekt dla Sztokholmu – mosty dwupoziomowe. Na niższym ruch uliczny, wyżej – sklepy, knajpki, a nawet parki i boiska. Biennale Architettura 2012 / materiały prasowe
W Wenecji ruszyło 13 Biennale Architektury. W tym roku pod hasłem Wspólna Płaszczyzna. Jak je rozumieją twórcy z różnych stron świata?
Jedna z czterech makiet – wariacji na temat grafik Piranesiego z 1762 r., przedstawiających fantastyczne wizje rzymskiego Campo MarzioBiennale Architettura 2012/materiały prasowe Jedna z czterech makiet – wariacji na temat grafik Piranesiego z 1762 r., przedstawiających fantastyczne wizje rzymskiego Campo Marzio

Co dwa lata nowy kurator wymyśla własne hasło Biennale – na tyle ogólne, by inspirowało twórców do różnych poszukiwań, i na tyle nośne, by te poszukiwania prowadziły ku sensownym przemyśleniom. Tegoroczny motyw przewodni, zaproponowany przez znanego brytyjskiego architekta Davida Chipperfielda, Wspólna Płaszczyzna, wydawał się szczególnie inspirujący i wieloznaczny. Można było poszaleć.

Jednak szaleństw jest niewiele, w tym roku dominuje czysta architektura. Pod wszelkimi zresztą postaciami: makiet, zdjęć, wykresów, rysunków realizacji „in situ”. Dlaczego odrzucono idee, a zajęto się praktyką? Może dlatego, że kuratorem został praktykujący architekt, ekspozycję zdominowali zaś inni architekci, a nie artyści czy socjolodzy. W poprzednich edycjach częściej bywało na odwrót.

A może po prostu dlatego, że odbiorcy, zmęczeni teorią, oczekują konkretów. I one dominują zarówno na ogromnej ekspozycji przygotowanej osobiście przez Anglika, jak i w większości z 52 narodowych prezentacji.

Przechył ku praktyce sprawił, że bodaj po raz pierwszy tak solidarnie stawili się tzw. star-architekci. I niemal solidarnie wykazali się skrajnym egocentryzmem, prezentując w rozległych przestrzeniach (należnym przecież mistrzom) swoje rozliczne, niewątpliwie wybitne, choć zazwyczaj dobrze znane projekty.

Tak postąpili m.in. Herzog&de Meuron, SANAA, Jean Nouvel, Zaha Hadid. Eduardo Soto de Moura i Alvaro Siza na potrzeby Biennale stworzyli wręcz nieduże budowle w stylu, za który kocha ich świat. Z branżowych megagwiazd wyłamał się jedynie Peter Zumthor, prezentujący jeden dzień ze swego życia w doskonałym dokumencie Wima Wendersa, oraz Norman Foster, który z pomocą filmowców stworzył wielki epicki fresk pokazujący w setkach obrazów powikłane relacje XX-wiecznej architektury z losami narodów, politycznymi systemami i ewolucją cywilizacji.

Polityka 36.2012 (2873) z dnia 05.09.2012; Kultura; s. 88
Oryginalny tytuł tekstu: "Budujemy mosty"
Reklama