Stajemy oszołomieni w dziale z książkami dziecięcymi. Dominuje kolor różowy, połowę regałów zajmują bajki w cukierkowych okładkach, dobrze wyeksponowana jest koszmarna seria ze zwierzątkami „Klub kociaków słodziaków”, no i jeszcze książka Agnieszki Chylińskiej „Zezia i Giler”. Bez trudu odnajdziemy też serię „Poczytaj mi mamo”. Nasza Księgarnia wydaje kolejne tomy zebranych książeczek z serii, która ukazywała się w latach 70. i 80. Dorośli chętnie je kupują z sentymentu do własnego dzieciństwa i słusznie, bo i autorzy, i ilustratorzy są zacni. Poza bezpiecznymi wspomnieniami mamy do wyboru mnóstwo pięknych książek polskich autorów. Jest w czym wybierać, tylko trzeba wiedzieć, jak szukać.
Przede wszystkim trzeba uważać:
1. Na kosze z twardymi książeczkami dla najmłodszych w supermarketach. Są tanie, ale grozi nam, że zaczniemy z wściekłości zgrzytać zębami, czytając takie „utwory” towarzyszące obrazkom, jak „Na huśtawkę chodź, mamusiu, by się bawić husiu-husiu”.
2. Na zebrane bajki zatytułowane: „Złota księga bajek”, „365 bajek”, „Najlepsze bajki” itp. To są bryki, tak skrócone, że tracą jakikolwiek sens. Wiele wydawnictw sięga po klasykę, po Brzechwę i Tuwima, i wydaje je z haniebnymi obrazkami.
3. Na okładki. Książki dziecięce poznamy po okładce. Obok siebie może leżeć „Kaczka dziwaczka” w wersji kicz i żałość oraz piękna wersja wydawnictwa Bajka z oryginalnymi wycinankami. Wiadomo, po którą warto sięgnąć.
4. Na nazwiska autorów. Oczywiście, wielu nie będziemy znać, ale są i tacy, którzy mają spory dorobek i możemy się spodziewać, że książka będzie wartościowa.