Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

Syn wielkiego ojca

Władysław Mickiewicz - syn wielkiego ojca

Ojcem chrzestnym Władysława był książę Adam Jerzy Czartoryski, matką chrzestną Rosjanka, hr. Chlustin. Ojcem chrzestnym Władysława był książę Adam Jerzy Czartoryski, matką chrzestną Rosjanka, hr. Chlustin. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Władysław Mickiewicz, autor wydanych właśnie „Pamiętników”, był spostrzegawczy jak reporter, wyczulony na szczegół jak beletrysta, a sylwetki ludzkie kreślił, jak na profesjonalnego biografa przystało.
Trzeźwo patrzacy na świat Władysław był, jak sam określa, „widzem niejednej rewolucji”.Iskry/materiały prasowe Trzeźwo patrzacy na świat Władysław był, jak sam określa, „widzem niejednej rewolucji”.

Jedyną moją zasługą jest to, że byłem synem wielkiego ojca” – tak właśnie, jednoznacznie, bez pozy, pisze o sobie Władysław Mickiewicz na początku „Pamiętników”, które ukazały się właśnie nakładem Iskier. Trzeźwo patrzył na otaczający go świat i na swoją rolę w nim. Był jednak, jak sam określa, „widzem niejednej rewolucji”. Dlatego „Pamiętniki” napisał. To nie jest książka o ojcu; to książka o nim – o synu. O tym, co widział, słyszał i robił. A widział, słyszał i robił – w swoim długim życiu (1838–1926) – dużo.

Dzięki ojcu, niewątpliwie. Dzięki jego nazwisku, niezwykłemu prestiżowi, jakim ojciec się cieszył, syn miał dostęp do wielu wspaniałych osobowości epoki. Obserwujemy ich w tych pamiętnikach, słyszymy, i to takich zwykłych, bynajmniej nieodświętnych – wielcy ludzie na co dzień, najczęściej błyskotliwi, owszem, ale czasem i zabawni, z podpatrzonymi słabostkami, nawet komiczni.

Dla emigrantów, którzy nachodzili jego dom rodzinny (co nieraz było uciążliwe), mieszkał w nim poeta-prorok, wizjoner, przywódca duchowy. Przychodzili ci, którym się nie powiodło, którzy potrzebowali wsparcia, i ci, którzy dawali sobie radę. Radość sprawiali przyjaciele filareci: Ignacy Domeyko, Aleksander Chodźko (ci wkrótce odniosą sukcesy za oceanem). Generałowie powstańczy: Dembiński, Różycki, Dwernicki (dowiadujemy się, że otyły), Mycielski. Seweryn Goszczyński, pisarz, opowiada, jak zakłuł w noc listopadową generała Gendre’a: „Bagnet lazł (w brzuch) jak w masło”.

Dla chłopca ten ich prorok – to po prostu ojciec.

Polityka 51-52.2012 (2888) z dnia 19.12.2012; Kultura; s. 130
Oryginalny tytuł tekstu: "Syn wielkiego ojca"
Reklama