Miłość i nazizm
Recenzja spektaklu: "Rzecz o banalności miłości", reż. Feliks Falk
"Rzecz o banalności zła” sprawnie, choć niezbyt odkrywczo, snuje paralelę między miłością Hanny Arendt do Martina Heideggera a miłością niemieckich Żydów do kultury i myśli kraju Goethego, Bacha czy Heideggera właśnie; obie przetrwały mimo zbrodni nazizmu. Historia toczy się w kilku planach czasowych. 1925 r.: początek romansu 18-letniej studentki i 35-letniego profesora, 1933 r.: jego wstąpienie do NSDAP, wiara w Hitlera jako zbawcę narodu i jej ucieczka z Niemiec, 1950 r.: pierwsze spotkanie po wojnie, w którym ona bezskutecznie próbuje wymóc na nim skruchę, i wreszcie czasy współczesne – rozliczenie schorowanej 69-letniej filozofki z życiem, z miłością i z tożsamością narodową. W rolach pary kochanków/filozofów: Agnieszka Grochowska/Teresa Budzisz-Krzyżanowska i Piotr Adamczyk/Andrzej Grabowski.
Savyon Liebrecht, Rzecz o banalności miłości, reż. Feliks Falk, TVP1, 21 stycznia, godz. 20.20