Jak mawia mój starszy kolega Wiktor Zborowski – im mniej gwiazd, tym więcej festiwali. I w tym właśnie duchu reanimowano Festiwal Gwiazd w Międzyzdrojach. Sama nazwa budzi już uśmiech i politowanie. Osoby z deficytem adoracji znowu mogły zebrać się w jednym miejscu, aby przechadzając się pomiędzy fanami, zadziwiać siebie swą popularnością.
• Miniony tydzień to ewidentny czas Magdy Gessler. Dociekliwe media wyciągnęły jej na wierzch komornika, romans z kelnerem, długi, plajty, romans z Adamczykiem, bankructwo, a na koniec wiek. Do końca sezonu ogórkowego jeszcze sporo czasu. Nie wiemy, czy biografia Magdy to wytrzyma.
• Głośnym echem odbiła się ostatnio alkoholowa samolustracja Krystyny Jandy. Aktorka na własnym blogu przyznała się, że lecąc krajowym samolotem, zbyt entuzjastycznie odniosła się do czerwonego wina, co następnie przeniosło się na entuzjazm do wszystkiego. My odniesiemy się do innego, pozytywnego aspektu wydarzenia. Jak przyznała sama Janda, leciała, a to ostatnio w Locie rzadkość.
• Nie milkną też echa Open’era, który zakończył się mocnym, choć chwiejnym akcentem. Wystąpiła na nim wokalistka Rihanna, która zataczała się, bełkotała, olewała, drapała po genitaliach i pozorowała pracę. Występ Riri był najlepszym dowodem, że z dostosowywaniem się do lokalnych tradycji nie należy przesadzać. W myśl starej zasady, że artysta na scenie nie może być bardziej pijany niż publiczność.
• Bezkompromisowi blogerzy to zwykle jednostki, których bezkompromisowość można zakupić, i to za psie pieniądze. Autorzy blogu „Make life harder”, którzy podobno „w ironiczny sposób obnażają absurdy świata komercyjnego i podporządkowanego lansowi”, będą promować Dacię Duster.