Dziś traktujemy reklamę jak pogodę, która jest, jaka jest, niezależnie od naszych upodobań. Czyli coś, co należy bardziej do natury niż kultury. Jest wszędzie wokół – na ulicach wielkich miast pokrywa ściany budynków, przy drogach atakuje billboardami, w telewizji stara się przykuwać uwagę bardziej od filmów, przed seansami kinowymi zajmuje już prawie pół godziny, rozpycha się w Internecie i wciska się nawet do naszych prywatnych telefonów.