Pół żartem, pół refleksją
Pół żartem, pół refleksją. Najlepsze komiksy sierpnia
Na początek niepozorny, a zarazem nieszablonowy komiks „A niech Cię Tesla!” (Kultura Gniewu). Jego autor Jacek Świdziński nie stawia przed nami łatwego zadania. Chociaż posługuje się minimalistyczną i dynamiczną kreską, częstuje czytelnika opowieścią złożoną z kilku równolegle prowadzonych wątków, które trzeba śledzić z uwagą, by złożyć je w całość. Wybuchowy koktajl inteligencji i absurdalnego poczucia humoru autora, który potrafi połączyć wątki z biografii Tesli, spiskową teorię dziejów i krótki wykład z fizyki. Obok „Maczużnika” to jak dotąd najlepszy rodzimy komiks wydany w tym roku, zrobiony z polotem, w piekielnie błyskotliwy sposób.
Ocena: 5/6
*
A jeśli już o piekle, to z diabelskimi i demonicznymi mocami chętnie mierzy się profesor Bell w najnowszym tomie „Rowerem przez Irlandię” (Timof Comics). Postać stworzona przez duet Sfar&Tanquerelle to ekscentryczny naukowiec, detektyw i specjalista od spraw paranormalnych. Tym razem musi stawić czoło celtyckim chochlikom, które wypędzają z grobów ludzkie dusze. „Rowerem przez Irlandię” zawiera sporą dawkę czarnego humoru, często kontrowersyjnego i na granicy prowokacji. Popularny Hellboy (zajmujący się w końcu podobnymi sprawami) to przy Bellu grzeczny chłopiec.
Ocena: 4/6
*
Zbiór krótkich blogowych komiksów i rysunków Marty Zabłockiej „Znamy się tylko z widzenia” (Centrala) to z kolei osobiste, zabawne, często słodko-gorzkie zapiski z codzienności. Sprawy miłosne, egzystencjalne, czasem niepozorne detale. Mam jednak wrażenie, że selekcja prac do książki nie była zbyt ostra, a rysunki Zabłockiej zdecydowanie lepiej sprawdzają się w sieci, gdy śledzimy je na bieżąco, niż kiedy czytamy je w skondensowanej albumowej postaci.