Redaktorzy wydawnictwa Książka i Wiedza 25 lat temu uznali, że Andrzej Sapkowski, twórca postaci Geralta z Rivii, wygląda im na „typowego autora jednego opowiadania”. Przytacza tę opinię Maciej Parowski, wieloletni kierownik działu prozy polskiej miesięcznika „Fantastyka” (później „Nowa Fantastyka”), w wydanym właśnie zbiorze publicystyki „Małpy Pana Boga”. W swoich przewidywaniach redaktorzy KiW lekko minęli się z prawdą.
Nazywany Białym Wilkiem łowca potworów miał powracać regularnie – w kilkunastu krótkich tekstach oraz w publikowanych w latach 1994–99 pięciu tworzących cykl powieściach. Później Sapkowski napisał jeszcze opasłą „Trylogię husycką”, na którą składają się „Narrenturm”, „Boży wojownicy” i „Lux perpetua”, oraz krótką „Żmiję”, z akcją osadzoną w targanym wojną Afganistanie. W przerwach od prozy parał się zaś między innymi pisaniem esejów, takich jak „Świat króla Artura”, oraz tworzeniem przewodnika po literaturze fantasy, czyli „Rękopisu znalezionego w Smoczej Jaskini”. Od publikacji zamykającej historię wiedźmina „Pani Jeziora” nie wrócił jednak do swojego najpopularniejszego bohatera.
Ikona z Polski
Bohater przyszedł na świat w grudniu 1986 r. na łamach „Fantastyki”. Niezrównany mistrz szermierki, mag, mutant, wyhodowany, by chronić ludzkość przed czającymi się w mroku wąpierzami, strzygami, mantikorami i innymi monstrami, od razu musiał poznać gorycz porażki. Nadesłane na zorganizowany przez miesięcznik konkurs literacki opowiadanie „Wiedźmin” zyskało wprawdzie uznanie redakcji, mimo to przegrało z „Wrócieeś, Sneogg, wiedziaam” Marka S.