Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

Detektywi od sztuki

Kim byli prawdziwi „Obrońcy Skarbów”?

Kadr z filmu Kadr z filmu "Obrońcy skarbów" G. Clooneya materiały prasowe
W czasie wojny ratowali dzieła sztuki, ich współcześni następcy próbują odzyskać to, czego nie udało się im ochronić. Film Georg'a Clooneya „Obrońcy Skarbów” właśnie wchodzi do kin.
Odzyskana w 2011 r. 'Pomarańczarka' Aleksandra GierymskiegoWikipedia Odzyskana w 2011 r. "Pomarańczarka" Aleksandra Gierymskiego

XVIII-wieczny, namalowany na miedzianej blasze obraz niemieckiego malarza Johanna Conrada Seekatza „Św. Filip chrzci sługę królowej Kandaki” pochodził ze zbiorów Piotra Fiorentiniego, polskiego urzędnika, oficera i kolekcjonera, który żył w Warszawie półtora wieku temu. Skłócony z rodziną, przekazał swoją liczącą 200 obrazów kolekcję warszawskiej Szkole Sztuk Pięknych. Z czasem pieczę nad nią objęło Muzeum Narodowe w Warszawie.

Historycy sztuki przypuszczają, że obraz Seekatza znajdował się w nim nieprzerwanie aż do czasu wybuchu Powstania Warszawskiego. Potem ślad po nim zaginął, by pojawić się niespodziewanie w 2006 roku na aukcji w Nowym Jorku, skąd wywędrował do galerii w Londynie. Wytropili go funkcjonariusze jednostki dochodzeniowej ICE/HSI (Immigration and Customs Enforcement/Homeland Security Investigations), działającej przy federalnej agencji służb imigracyjno-celnych USA. Kolejnych parę lat zajęło polsko-amerykańskie rozsupływanie administracyjnych i prawnych procedur towarzyszących restytucji dzieł sztuki. W końcu sukces: po 70 latach, w lutym tego roku, obraz wrócił do Muzeum Narodowego w Warszawie.

Detektywi od sztuki w mundurach US Army

Możemy być pewni, że kolejne tego typu przypadki będą się powtarzać. Na amerykańskich aukcjach zaczynają właśnie pojawiać się dzieła sztuki, które po 1945 roku przywozili do Stanów wracający z wojny żołnierze. Czy służyli w specjalnym oddziale amerykańskiej armii Monuments, Fine Arts, and Archives Section, powołanym do ochrony dóbr europejskiej kultury przed zniszczeniem i rabunkiem? Nie wiadomo. Jedno jest pewne – swoje zdobyczne trofea trzymali przez dziesięciolecia wśród rodzinnych suwenirów i dopiero wówczas, gdy spadkobiercy postanawiają je sprzedać, rynek sztuki elektryzuje wiadomość o odnalezieniu rzekomo zaginionego egzemplarza.

Reklama