Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

Na ostatniej prostej trzeba przyspieszać

75 lat Krzysztofa Zanussiego

Krzysztof Zanussi – scenarzysta i reżyser filmowy oraz teatralny, dyrektor Studia Filmowego TOR, wykładowca akademicki. Krzysztof Zanussi – scenarzysta i reżyser filmowy oraz teatralny, dyrektor Studia Filmowego TOR, wykładowca akademicki. Leszek Zych / Polityka
Mam ogromną ilość bodźców, których już nie jestem w stanie „przetrawić” nie dlatego, że jestem stary, tylko dlatego, że jest ich tak dużo, że nie nadążam, choć wiem, że na ostatniej prostej trzeba przyspieszać - rozmowa z Krzysztofem Zanussim z okazji jego urodzin.
„Kiedy czytam pisma mistyków, nic nie rozumiem, a czasem przy oglądaniu Andrieja Tarkowskiego taki dreszcz pójdzie po plecach, jakbym coś ważnego poczuł”.Dawid Skoblewski/Wikipedia „Kiedy czytam pisma mistyków, nic nie rozumiem, a czasem przy oglądaniu Andrieja Tarkowskiego taki dreszcz pójdzie po plecach, jakbym coś ważnego poczuł”.

Zdzisław Pietrasik: – Trudno nie zacząć od miejsca, w którym rozmawiamy, czyli domu w Laskach, dokąd przeniósł się pan na stałe. Czy to była ucieczka od czy do?
Krzysztof Zanussi: – Oczywiście, że do. To jest dom, o którym całe życie marzyłem, a którego późno się dorobiłem. Pierwsze własne maciupeńkie mieszkanie miałem na Krochmalnej w mrówkowcu…

Wydawać by się mogło, że zawsze lokował się pan wśród wyższych sfer społecznych.
Mam w życiorysie dobrą kartę szczerej biedy i bardzo ją sobie cenię, ponieważ to była nauka życia, aczkolwiek nie powiem, żebym wówczas tak myślał. Nie mówię już o samej wojnie…

Pan jest przedwojenny.
Tak, 1 września 1939 r. miałem dwa i pół miesiąca.

Pamięta pan coś z wojny?
Ach, świetnie pamiętam. Miałem mądrą babcię, która prowadzała mnie w różne miejsca, miałem stać i się wpatrywać, na przykład w pomnik księcia Poniatowskiego, stojący tam, gdzie jest obecnie Grób Nieznanego Żołnierza. Dlatego jestem orędownikiem odbudowy stojącego niegdyś tam pałacu i kolumnady, bo z punktu widzenia urody Warszawy jest to absolutnie niezbędne. W czasie wojny nauczyłem się też trzymać język za zębami, co się przydało w czasach stalinizmu, kiedy nawet ksiądz w szkole przekonywał, że chłopiec mówiący prawdę czasami grzeszy…

Niezwykła lekcja dla chłopca.
Jak cię zapytają, mówił ksiądz, kto do domu przychodzi, to powiedz, co ci rodzice mówią, a nie jak jest naprawdę. Miałem bardzo ostrą stalinowską szkołę i opowiadam o tym trochę w „Cwale”.

Złe lata w życiorysie.

Polityka 25.2014 (2963) z dnia 15.06.2014; Kultura; s. 82
Oryginalny tytuł tekstu: "Na ostatniej prostej trzeba przyspieszać"
Reklama