Wawel, Zamek Królewski w Warszawie, Łazienki i Wilanów, Zamek krzyżacki w Malborku, Panorama Racławicka, muzea narodowe – to oczywiste i żelazne punkty turystycznych programów zwiedzania. Jak tę listę wydłużyć? Można odwiedzać muzea tropem poszczególnych dzieł. A więc spotkać się z Memlingiem w Gdańsku, z El Greco w Siedlcach, z Witkacym w Słupsku, z Beksińskim lub z ikonami w Sanoku, z Nikiforem w Krynicy. Starożytne wazy greckie to Gołuchów, pojazdy konne – Łańcut, a secesja – Płock. Można pochylić się nad architekturą muzeów (to ostatnio modne) i odwiedzić podziemne Muzeum Śląskie, dekonstruktywistyczne Muzeum Ognia w Żorach, efektowne Polin w stolicy czy ekspresyjne Muzeum Ziemi Przemyskiej. Ale najlepiej znaleźć trochę czasu, by zajrzeć do lokalnego muzeum w mieście, które znajdzie się na trasie naszych podróży. Miejskie, okręgowe, parafialne, prywatne. Oto nasze podpowiedzi.
Muzeum Zamoyskich w Kozłówce. W krajowej ofercie turystycznej znaleźć można coraz więcej zapraszających w swe progi dawnych rezydencji magnackich. Większość niestety odtwarzanych i wtórnie wyposażanych. Z rezydencji, które przetrwały w niemal nienaruszonym stanie, wyróżniają się dwie: von Plessów w Pszczynie oraz Zamoyskich w Kozłówce. W tej drugiej, nieco mniej znanej, poza fantastycznymi wnętrzami z pocz. XX w., znajduje się także ciekawa kolekcja mechanicznych instrumentów (np. pianole, pianomelodikon itd.). A na spragnionych historii najnowszej, ku przypomnieniu i przestrodze, czeka unikatowy (ponad 3 tys.