Najpierw trzeba wsiąść do kolejki linii A. Z Paryża to kilka przystanków, końcowy na sennej stacji w Maisons-Laffitte. Potem wystarczy tylko skręcić w lewo i aż do granicy miasta iść ruchliwą aleją generała de Gaulle’a, mijając kolejne stare wille zbudowane w typowo francuskim stylu w pierwszych dekadach ubiegłego wieku.
Adres ten sam od 1954 r. Po Rzymie, legendarnym Hotelu Lambert na wyspie św. Ludwika w Paryżu i nieodległej avenue de la Corneille (gdzie Czesław Miłosz ukrywał się na początku lat 50. po ucieczce z komunistycznej Polski) to w sumie czwarty adres „Kultury”. Avenue de Poissy 91, oficjalnie w granicach Le Mesnil-le-Roi, ale przyjęło się, że jednak w Maisons-Laffitte, czyli w Laficie.
Kryjący się za ścianą zieleni dom był przez dziesięciolecia jednym z najważniejszych centrów polskiej kultury i niezależnej myśli politycznej. Dziś mieści jej archiwum z wyjątkowym zbiorem dokumentów wpisanym w 2009 r. na listę Pamięci Świata UNESCO (jako jeden z 12 obiektów z Polski, m.in. obok rękopisu De Revolutionibus Mikołaja Kopernika), zawierającym m.in. gigantyczny zbiór korespondencji Giedroycia z najważniejszymi postaciami XX w. Do tego biblioteka z 60 tys. woluminów i kolekcją pism emigracyjnych, z których wiele to wydawnicze unikaty.
Została maszyna i papierosy
Cała ta spuścizna to produkt wyjątkowo prężnej działalności Jerzego Giedroycia, który wraz z grupą przyjaciół założył „Kulturę” w 1947 r. i kierował nią aż do śmierci. Kiedy umarł, życie zakończył również miesięcznik. Pismo przestało się ukazywać zgodnie z jego wolą – licznik zatrzymał się na 637 numerach. Równocześnie, również zgodnie z życzeniem Redaktora, wszystko, co po nim zostało, dostępne za jego życia jedynie dla kilkuosobowego grona współpracowników, zaczęto stopniowo pokazywać światu.