Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

Halo baza, tu nadbudowa!

Teraz dzieła narodowe?

„Straszny dwór” w reżyserii Brytyjczyka Davida Pountneya w Operze Narodowej. „Straszny dwór” w reżyserii Brytyjczyka Davida Pountneya w Operze Narodowej. Krzysztof Bieliński
Do publicznego dyskursu nieoczekiwanie powraca marksistowska terminologia. Można usłyszeć, że nowe władze, nim zajmą się reformami gospodarczymi, pomajstrują w nadbudowie, ponieważ to prostsze i łatwiejsze. Z jakim skutkiem?
Antywzorem filmu historycznego mogą być rosyjskie produkcje podpisane przez bliskiego znajomego Putina Nikitę Michałkowa. Kadr z filmu „Spaleni słońcem 2”.materiały prasowe Antywzorem filmu historycznego mogą być rosyjskie produkcje podpisane przez bliskiego znajomego Putina Nikitę Michałkowa. Kadr z filmu „Spaleni słońcem 2”.

Czytając w prasie prawicowej niektóre artykuły programowe, proponujące nowym władzom kompleksowe rozwiązania w sferze kultury, można odnieść wrażenie, iż dotychczas artyści głównego nurtu trudnili się przede wszystkim zdradzaniem interesów narodowych, w czym kibicowali im krytycy, też pozbawieni wyższych uczuć patriotycznych. Teraz więc, skoro nadszedł czas tak wyczekiwanej wielkiej zmiany, należałoby wymienić jednych i drugich. Czyli wrzucić granat do salonu.

Salon to jest ładne słowo, które w polszczyźnie ma same brzydkie konotacje. Może to wina wieszcza Adama Mickiewicza, który w „Dziadach” okrutnie potraktował „Salon warszawski”? O salonach mówiło się jak najgorzej w czasach PRL, kiedy w zaangażowanej publicystyce przedstawiane były jako relikt minionego ustroju i gromadziły osobników pozostających na marginesie socjalistycznego społeczeństwa. To wykluczenie z głównego nurtu życia kraju zawiera się również w definicji obecnie obowiązującej. Salon jest zatem zbiorowiskiem pięknoduchów – w dużej mierze beneficjentów poprzedniego i obecnego systemu – mającym ambicje ferowania jedynie słusznych ocen i wyroków. Oraz, co nie jest bez znaczenia, mających wpływ na rozdział państwowych funduszy.

Niedawno w tygodniku „Do Rzeczy” ukazał się artykuł Krzysztofa Kłopotowskiego pod wiele mówiącym tytułem „PiS: kultura kontra salon”. Autor przedstawia w punktach własny program naprawy kultury, z których wymieńmy dla przykładu dwa ostatnie: „stworzyć krytykę sztuki z polskiego punktu widzenia”, „wytworzyć zgodny z Polakami obraz świata, człowieka, kultury”. Co to może znaczyć, długo można by się nie zastanawiać, gdyby autor wcześniej nie wyraził oczekiwania, że PiS odniesie się do „pedagogiki wstydu”.

Polityka 48.2015 (3037) z dnia 24.11.2015; Kultura; s. 80
Oryginalny tytuł tekstu: "Halo baza, tu nadbudowa!"
Reklama