To było kino poważnych spraw. Dostaliśmy porządne filmy obyczajowe, ale też wojenne. I co najmniej jeden świetny dokument.
1. Body/Ciało, reż. Małgorzata Szumowska. Nagroda za reżyserię w Berlinie, Złote Lwy w Gdyni, później inne liczne wyróżnienia. Reżyserka ma niespotykany u nas talent – o sprawach bardzo poważnych (tu: skomplikowane relacje ojciec–córka) umie opowiedzieć lekko, z humorem.
2. 11 minut, reż. Jerzy Skolimowski. Najbardziej awangardowy film roku jest dziełem reżysera zbliżającego się do osiemdziesiątki. Epizody z życia kilku bohaterów, których los połączy w nieoczekiwanym finale. Do egzystencjalnych przemyśleń.
3. Intruz, reż. Magnus von Horn. Debiutujący Szwed po łódzkiej szkole filmowej w Gdyni dał szkołę starszym kolegom, pokazując, jak dzisiaj powinno wyglądać kino społeczne.
Polityka
51/52.2015
(3040) z dnia 15.12.2015;
Afisz. Premiery;
s. 118
Oryginalny tytuł tekstu: "Filmy polskie"