W numerze z lipca/sierpnia 1976 r. redaktorzy „Architektury” pisali: „Istotą zawodu architekta jest patrzenie w przyszłość. Każdy uczciwy projekt to propozycja nie tylko inżynieryjna i plastyczna, ale także propozycja społeczna, oferta nowych jakości życia, niezależnie w jakiej »skali czyniona«. W tym numerze nie pokazujemy wielkich budów znaczących dla gospodarki narodowej. Budowy te bowiem rosną zbyt szybko, jak na cykl wydawniczy miesięcznika”.
Zamiast tego redaktorzy czasopisma woleli przyjrzeć się szerzej architektonicznej panoramie Polski. Mijał właśnie rok z niewielkim okładem, odkąd kraj został podzielony na 49 województw. W każdym z nich miesięcznik wybrał jedną realizację lub projekt architektoniczny, który miał dowodzić, że Polska po reformie modernizuje się szybciej i sprawniej. Przeglądowi towarzyszyły napawające optymizmem dane o miejscu Polski w świecie, produkcji przemysłowej, wydajności rolnictwa, imporcie, eksporcie i dochodzie narodowym. W ten sposób powstał „architektoniczny reportaż z Polski lat 70.” opisujący „codzienność najbliższej przyszłości”. Jaka miała być i co z niej zostało?
Urząd i Manhattan
W Ciechanowie postanowiono przebudować centrum, żeby nadać mu wielkomiejski sznyt. „I oto dowiadujemy się, że dni wszystkich starych niekorzystnie prezentujących się budynków są już policzone. Zapadła decyzja o ich likwidacji, a na miejscu tym wzniesiony zostanie piękny nowy kompleks mieszkaniowo-usługowy” – pisała w 1977 r. „Nasza Trybuna”.
Ciechanów to jedno z najmniejszych miast, które do 1998 r.