Kultura

Literatura kosmicznego strachu

H.P. Lovecraft znów inspiruje

Lovecraft jak żaden inny klasyk fantastyki wywarł piętno na współczesnej popkulturze. Na zdj. okładka płyty Davida Bowiego „The Man Who Sold The World”. Lovecraft jak żaden inny klasyk fantastyki wywarł piętno na współczesnej popkulturze. Na zdj. okładka płyty Davida Bowiego „The Man Who Sold The World”. materiały prasowe
Mistrz grozy H.P. Lovecraft prawie 80 lat po swojej śmierci inspiruje kolejne pokolenia twórców. Właśnie wydany zbiór opowiadań pisarza w nowym przekładzie jest dobrą okazją, by zastanowić się dlaczego.
H.P. Lovecraft (1890-1937) sportretowany przez Davida Carsona wśród potworów i stworów, które sam wymyślił.Charles Walker/Topfoto H.P. Lovecraft (1890-1937) sportretowany przez Davida Carsona wśród potworów i stworów, które sam wymyślił.

Trzeba zacząć od głośnych, co jakiś czas na nowo powracających kontrowersji. Główną był i jest rasizm przypisywany Lovecraftowi. W zeszłym roku organizatorzy najważniejszej na świecie nagrody literackiej w dziedzinie fantastyki World Fantasy Award zakomunikowali, że w wyniku akcji protestacyjnej zainicjowanej w 2011 r. przez pisarza Daniela José Oldera zmieni dotychczasową wręczaną laureatom statuetkę przedstawiającą nieco skarykaturyzowane popiersie Lovecrafta. Nie wiadomo więc, jaką statuetkę dostanie Andrzej Sapkowski, który w październiku odbierze nagrodę za całokształt twórczości.

Decyzję o zmianie patrona nagrody ostro skrytykował biograf Lovecrafta, nawiasem mówiąc, amerykański Hindus T.S. Joshi, który na swoim blogu napisał: „Pomysł, że każdy człowiek (pisarz lub ktokolwiek inny) z przeszłości musi przejść nasze dzisiejsze testy na poprawność polityczną, społeczną i kulturalną (…), to przepis na katastrofę intelektualną”. Podobną opinię wyraziła Joyce Carol Oats, przypominając, że „kanon [literacki – M.P.] tak bardzo jest nasycony rasizmem, seksizmem, antysemityzmem, antydemokratyzmem (delikatnie mówiąc) i szaleństwem, że pozbycie się tego wszystkiego nie jest żadnym rozwiązaniem. Rasizm Lovecrafta różnił się co do stopnia, ale nie co do istoty od rasizmu bądź antysemityzmu Ezry Pounda, T.S. Eliota, Jacka Londona, Hemingwaya i wielu, wielu innych. Prawdopodobnie dowiemy się, że Poe również był rasistą, a wiemy, że »pociągały« go młode dziewczęta. Więc – nie czytać Poego? Żadnych nagród jego imienia?”.

Rzeczywiście, twórca mitologii Cthulhu dawał liczne dowody uprzedzeń rasowych, zarówno w listach, jak i twórczości literackiej, czego przykładem może być choćby kryptoautobiograficzne opowiadanie „On”, w którym czytamy o kłębiących się w Nowym Jorku „tłumach przysadzistych, śniadych cudzoziemców o zhardziałych twarzach i wąskich oczach (…), którzy nie mogli znaczyć nic zgoła dla błękitnookiego członka starego szczepu, noszącego w sercu miłość do pogodnych zielonych alejek i białych wiejskich kościołów Nowej Anglii”.

Polityka 31.2016 (3070) z dnia 26.07.2016; Kultura; s. 80
Oryginalny tytuł tekstu: "Literatura kosmicznego strachu"
Reklama