Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

Ludzie na krawędzi

Tomasz Wasilewski o swoim najnowszym filmie

Tomasz Wasilewski Tomasz Wasilewski Rafał Guz / PAP
Rozmowa z Tomaszem Wasilewskim, reżyserem wchodzących w lipcu do kin „Zjednoczonych stanów miłości”, nagrodzonych na festiwalu w Berlinie za najlepszy scenariusz.
Julia Kijowska gra jedną z bohaterek „Zjednoczonych stanów miłości”.Manana Julia Kijowska gra jedną z bohaterek „Zjednoczonych stanów miłości”.

Janusz Wróblewski: – Bohaterki „Zjednoczonych stanów miłości” czują się nieszczęśliwe i niespełnione. Są w różnym wieku, a łączy je cierpienie. Powodem jest brak czy raczej nadmiar uczuć, których nie potrafią dobrze ulokować?
Tomasz Wasilewski: – To portret czterech kobiet w głębokim kryzysie emocjonalnym. W jednej chwili mogą stracić kontrolę nad swoim życiem. Chciałem towarzyszyć im w tej walce.

O lepszą miłość, godność?
Godność nie ma tu nic do rzeczy. Przy tak silnych emocjach, jakie nimi rządzą, liczy się przetrwanie. Prowokują los, wikłają się w skomplikowane układy, odrzucają logiczne argumenty, podążają za instynktem, popełniają błędy. Przy czym nawet jeśli postępują niesłusznie i kończy się to czyjąś śmiercią, nie robią – według mnie – niczego złego.

Film rozgrywa się w pierwszej fazie naszej ustrojowej transformacji, we wczesnych latach 90. Można odnieść wrażenie, że za zagubienie, lęk bohaterek, ich brak wiary w siebie winę ponosi opresyjne wychowanie, czyli komuna.
To ma oczywiście znaczenie. W 1990 r. miałem 10 lat. Mieszkałem z rodzicami w małym, 80-tysięcznym mieście. Mimo że w centralnej Polsce, to jakby gdzieś na krańcu. Bardzo tradycyjne, katolickie środowisko. Pozornie otwarte, poukładane, szczęśliwe, a wewnątrz...? Wszystko działo się za zamkniętymi drzwiami. Długo żyłem w takim świecie w przekonaniu, że wszystkie rodziny wyglądają podobnie. Mama opiekująca się domem, zapracowany tata, dwójka dzieci. Zero kłótni. Co niedziela pielgrzymki do kościoła. Wizyta w ciastkarni, spacer w parku. Dopiero w wieku 16 lat poznałem osobę z rozbitej rodziny.

Polityka 31.2016 (3070) z dnia 26.07.2016; Kultura; s. 84
Oryginalny tytuł tekstu: "Ludzie na krawędzi"
Reklama