Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kultura

Mirosław Nahacz, jeden z największych talentów literackich XXI w. 10 lat temu odebrał sobie życie

Mirosław Nahacz Mirosław Nahacz Mikołaj Małek / Arch. pryw.
Mirosław Nahacz powiesił się 21 lipca 2007 r. w Warszawie. Tragiczna śmierć w wieku 23 lat kładzie się cieniem na jego całej twórczości.

O Mirosławie Nahaczu pierwszy raz usłyszałem na kazaniu w kościele Dominikanów w Łodzi. Młody zakonnik cytował zdanie z „Osiem cztery” o zagubionej tożsamości, o wyborze między byciem ministrantem a harcerzem. Dziś mija dziesięć lat od śmierci pisarza. Jego dorobek wciąż żywo rezonuje w polskiej kulturze.

Z perspektywy Warszawy Beskid Niski to koniec świata. Ba, prawdopodobnie z każdej perspektywy mniej więcej tak wygląda. Kojarzy się raczej z panoramą nieistniejących wsi, widokami cerkwi i porosłych trawą cmentarzy niż z wielką literaturą. Pograniczne łąki nie tylko wyznaczają granicę między Polską i Słowacją, ale stają się areną miksu kulturowego. Stykiem polskiej, słowackiej i łemkowskiej tożsamości. Dla mieszczucha to folklor, dla rozmawiającego po rusińsku z babcią Nahacza  normalność. Po jego śmierci wyprawiono mu tradycyjny prawosławny pogrzeb.

Wieś w literaturze

Obraz wsi w polskiej literaturze, mimo długich tradycji, nie miał godnej reprezentacji w III RP. Śledząc książki nominowanych i laureatów nagrody Nike od 1997 r., nie znajdziemy wielu pozycji, których akcja rozgrywałaby się na wsi. Wyjątek stanowią książki Wiesława Myśliwskiego. Od kilku lat możemy obserwować swoisty „zwrot ku wsi”. Pisała o tym Justyna Sobolewska: „Lata 90. były czasem aspiracji, udawania lepszych, niż się jest, a wstyd było się przyznawać do wiejskich albo miasteczkowych korzeni. Dziś – przeciwnie. I jeśli gdzieś szukać ciągłości, to właśnie na wsi.

Reklama