Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

Cena poświęcenia

Biografia Sendlerowej nie ukazuje prawdy prostej i dlatego spotka się z krytyką

Irena Sendlerowa, 1944 r. Irena Sendlerowa, 1944 r. Archiwum Janiny Zgrzembskiej / East News
Książka Anny Bikont – którą za tydzień można będzie kupić z POLITYKĄ – to najpoważniejsza dotąd biografia Ireny Sendlerowej.
Anna Bikont, „Sendlerowa. W ukryciu”, Wydawnictwo Czarne, s. 478.materiały prasowe Anna Bikont, „Sendlerowa. W ukryciu”, Wydawnictwo Czarne, s. 478.

„Nie chcemy dziś od was uznania
Ni waszych mów, ni waszych łez.
Skończyły się dni kołatania
Do waszych serc, do waszych kies…”

Nuciłem jako dziecko tę pieśń, wyuczoną w szkole, bynajmniej jej nie rozumiejąc. Dziwiąc się słowom: nie mogło pomieścić się w chłopięcej głowie, że powszechnie uznani bohaterowie („My, Pierwsza Brygada”) skarżą się na brak uznania. Przypomniało mi się to moje zdziwienie trzykrotnie. W stulecie wybuchu pierwszej wojny światowej Naczelna Dyrekcja Archiwów Państwowych opublikowała znakomitą serię pamiętników z tamtej epoki. Między innymi ciekawy pamiętnik ziemianki z pogranicza kieleckiego i łódzkiego. Świetny ród, dał Polsce wielu znanych w dziejach przedstawicieli – polityków, dyplomatów, działaczy gospodarczych i społecznych. Rodzina zapisała się dobrze w pamięci podwładnych: dbali o oświatę ludności wiejskiej, o pomoc medyczną, pomagali w potrzebie… I oto wybucha wojna – emisariusz Legionów Piłsudskiego przyjeżdża na dwór, a tam go ignorują. W tym samym czasie wypełniają powinność państwową (ta część Polski to Kongresówka) – dokładają starań, by chłopi nie migali się od wojska, oczywiście carskiego.

Wcześniej jednak pieśń Legionów przypomniała mi się, gdy w Sejmie, już po transformacji, w latach 90., zabiegałem – reprezentując Stowarzyszenie Żydów Kombatantów – o przyznanie praw kombatanckich tzw. Sprawiedliwym wśród Narodów Świata, czyli Polakom, którzy ratowali Żydów podczas okupacji. Najpierw (podejrzałem to wiele lat wcześniej na Kapitolu, w Waszyngtonie) włożyłem do każdego boksu poselskiego list z apelem do serc i sumień, potem – zaproszony na podkomisję sejmową – próbowałem przekonywać, że ratowanie innego obywatela polskiego od śmierci jest zasługą co najmniej równie ważną jak udział w tajnym nauczaniu, za który bez wahania kombatanctwo było przyznawane.

Polityka 42.2017 (3132) z dnia 17.10.2017; Kultura; s. 78
Oryginalny tytuł tekstu: "Cena poświęcenia"
Reklama