Gry podwórkowe
Jak udoskonalić podwórko, czyli krakowskie biennale architektoniczne
Podwórko to dla większości mieszkańców miast miejsce ważne, stanowiące bufor między publiczną przestrzenią ulic, placów, parków a prywatnością własnego „M”. Socjolodzy i urbaniści najczęściej mówią więc o ich charakterze półprywatnym, choć owo zręczne sformułowanie wymaga jednak pewnego zniuansowania.
Bo przecież podwórko podwórku nierówne. Te najstarsze, często jeszcze o korzeniach średniowiecznych, z reguły malutkie, nieustawne, przez długi czas pełniły właściwie rolę takich przedsionków na otwartym powietrzu, małych magazynów, na których mieścił się kosz na śmieci i niewiele więcej. Dziś, z rozwojem turystyki, nagle zyskują na znaczeniu, masowo przekształcając się w przestrzenie użytkowe, głównie gastronomiczne. Kilka stoliczków otoczonych historycznymi ścianami – gość to kupi. Doskonale widać to na przykładzie krakowskiego Starego Miasta – jeśli tylko podwórko nie należy do kościoła, to z pewnością do piwoszy.
Podwórka starówek nie stanowią jednak specjalnego problemu, gentryfikacja skutecznie zamieniła otaczające je mieszkania na biura, hostele, eleganckie apartamenty. Problem zaczyna się, gdy docieramy do licznych w polskich miastach przestrzeni towarzyszących zabudowie XIX i początków XX w., z reguły w znanym powszechnie formacie podwórka studni. Przez wiele dekad obrosły one infrastrukturą. Jakimiś małymi szopami na narzędzia, amatorsko skleconymi garażami, słupami do rozwieszania prania, niekiedy drobnymi usługami rzemieślniczymi, koślawymi ławeczkami, minikapliczkami. Niegdyś także gołębnikami. Jedno tylko pozostaje niezmienne i wszechobecne: brak zieleni (ew. roślinność nad wyraz chimeryczna w formie heroicznie utrzymywanych przy życiu rabatek kwiatowych) oraz trzepak.
Mutacje tradycyjnego podwórka
Pod wieloma względami przeciwieństwem podwórek historycznych stały się rozwiązania modernistyczne, będące właściwie przestrzeniami między blokami.