Joanna Brych: – 11-letni Gabe w filmie z serii 60 Second Docs mówi: „Chciałbym, aby więcej chłopców odważyło się tańczyć, ale większość z nich myśli, że taniec jest dla maminsynków”, porównując zawody tancerza i piłkarza. Pan też w dzieciństwie wolał grać w piłkę nożną i walczył z dyscypliną baletową. Dlaczego? Czy balet nie jest dla prawdziwych mężczyzn?
Carlos Acosta: – Przez pewien czas rzeczywiście tak myślałem. Ten film jest doskonały, a ja chyba nie umiałbym lepiej wypowiedzieć się na ten temat od Gabe’a. On w pewnym sensie przedstawia sytuację wielu chłopców interesujących się tańcem klasycznym. Bo balet nadal spotyka się ze sceptycyzmem, pobłażliwością i niezrozumieniem. Nawet dzisiaj, kiedy staje się coraz bardziej masowy dzięki transmisjom w kinach, Facebookowi, płytom DVD, YouTube i telewizyjnym programom popularno-rozrywkowym. To także kwestia edukacji. Mam na myśli to, że ludzie często nie wiedzą, co to jest balet. Kojarzy im się wyłącznie z balerinami w różowych spódniczkach tutu, a utarte przekonania niełatwo zmienić. Zabawne jest jednak, że kiedy ludzie bliżej poznają nasz świat (czasem wystarczy jedna wizyta w teatrze), ulegają jego urokowi. Zaczynają zdawać sobie sprawę, że balet jest też sztuką współczesną. Wiem to z własnego doświadczenia.
Czy zgadza się pan z Gabe’em, kiedy mówi w filmie, że zawód tancerza jest trudniejszy od zawodu piłkarza?
Tak, oczywiście.
Dlaczego?
Ponieważ oprócz wielu elementów, predyspozycji, które są też niezbędne w zawodzie piłkarza, takich jak siła, zręczność, wytrzymałość, tancerz musi być jeszcze muzykalny i dobry aktorsko. Kiedy przykładowo tańczysz w balecie „Romeo i Julia”, opowiadasz przecież widzom historię.