Odwrócić odwrócony krzyż
Odwrócić odwrócony krzyż. Jazgotem gitar chwalą Boga
Jestem dobry, nie jestem zły! Jestem dobry! Uczęszczam na roraty! Jestem dobry! Wprost brzydzę się przemocą! Jestem dobry! Doglądam karmników ze słoninką dla sikorek! – tak młodzieńców grających ekstremalną, kojarzoną z satanizmem odmianę metalu, która niesie ze sobą chrześcijańskie przesłanie, wyobrażał sobie 20 lat temu Tymon Tymański i zespół Kury. Nie przewidział jednak, że taka muzyka naprawdę powstanie ani też że koncert Black Sabbath będzie przy niej brzmiał i wyglądał jak przedstawienie jasełkowe.
Mocne przesłanie, mocne uderzenie
„Jezus Chrystus kocha cię. Jezus Chrystus chce byś żył. Jezus Chrystus chce cię ocalić przed płomieniami. Uwierz, uwierz w to” – śpiewa zespół Elgibbor. „Śpiewa” to oczywiście dla wielu będzie wyrażenie umowne, bo śpiew ten przypomina bardziej arię dentystycznego wiertła. Zgodnie ze starą zasadą show-biznesu, czego Elgibbor nie dośpiewa, to „dowygląda”: Jarosław Pożarycki, wokalista i mózg grupy, ze swoim demonicznym makijażem à la Alice Cooper mógłby straszyć nie tylko dzieci. To jednak wszystko dobra nowina – tak zwany unblack metal albo inaczej: holy black metal. Chrześcijańska odpowiedź na tradycyjny black metal, w którym czci się Lucyfera, drze się Biblię i marzy o czarnych mszach. Elgibbor po hebrajsku znaczy Wszechmocny Bóg.
– Nie każdy, kto tak wygląda, musi czcić szatana. A mocne przesłanie potrzebuje mocnego uderzenia. Przecież nawet w Biblii są fragmenty, gdy Bóg przemawiał do ludzi w ostry sposób – tłumaczy Pożarycki.
Jarek, pseudonim Fire, też kiedyś szukał odpowiedzi na egzystencjalne pytania w czarnej magii i okultyzmie. Kościoła nienawidził, religię uznawał za brudny biznes. Nawrócił się w 1996 r.