Kultura

Między nami dobrze nie jest

Brudy Masłowskiej

Masłowska przeprowadza zbiorową sesję na kozetce bez psychoanalityka, bada język. Masłowska przeprowadza zbiorową sesję na kozetce bez psychoanalityka, bada język. materiały prasowe
Nowa książka Doroty Masłowskiej – udana tragifarsa, rapowa operetka – mówi wszystko, czego nie chcemy słyszeć.
Najlepsze w tej rapo-operetce są chórki, które komentują zdarzenia, myśli i słowa bohaterów.materiały prasowe Najlepsze w tej rapo-operetce są chórki, które komentują zdarzenia, myśli i słowa bohaterów.

Znowu będzie, że słowa brzydkie i wulgarne, że zdania z błędami, że Polska brzydka u Masłowskiej, bo czy nie można pisać ładnie? Budująco? Jacy to jesteśmy wspaniali i jaką mamy historię heroiczną? A tu same brudy. Dosłownie – w książce mamy śmieci poprzylepiane w charakterze ilustracji. Igły choinkowe, jakieś kleksy i gluty niewiadomego pochodzenia. Brzydko i niekulturalnie (to, dodajmy, bardzo dobrze przemyślana szata graficzna). Bo to zawsze ci inni ludzie są straszni, a tymczasem Masłowska przystawia lustro niebezpiecznie blisko, tak że widać wszystko, co wstydliwe. Przeprowadza zbiorową sesję na kozetce bez psychoanalityka, bada język.

Kolejne wcielenie MC Doris (znanej z „Pawia Królowej”) zagląda do głów ludzi z miasta. Nie, nie musi zaglądać – przecież dziś wszystko wylewa się w internecie. Toniemy w śmietnisku, w którym mieszają się rzeczy straszne i śmieszne. O tym już wielokrotnie Masłowska pisała, o zatarciu sfery publicznej i prywatnej, o nadmuchanej fasadzie, zza której widać przaśną rzeczywistość, ale nowa książka – bezczelna językowo i miejscami bardzo śmieszna – przynosi obraz porażająco smutny. Bo jest o nienawiści naszej powszedniej. „Życia panorama. XXI wiek, technologie 3D, gogle, a ciągle tylko karton-gips ściana dzieli pranie od umierania (…)”.

„Nad miasta otwartym magnetowidem mżyło logo Lidla” – gdzieś tu się toczy opera mydlana. Kamil marzy o nagraniu płyty hiphopowej, ale na razie sprzedaje narkotyki. Przychodzi do Iwony, bogatej, starszej od niego żony Macieja. Niby wannę naprawiać, ale naprawdę na szybkie numerki. W telefonie Iwona zapisuje go jako „Spluczka”. Maciej odwiedza inną kobietę, z którą właściwie nie chce mieć romansu, ale jak już w to wszedł, to brnie („Myślał, że to miniratka, a to »Dług« Krzysztofa Krauze”).

Polityka 19.2018 (3159) z dnia 08.05.2018; Kultura; s. 91
Oryginalny tytuł tekstu: "Między nami dobrze nie jest"
Reklama