Nowa książka Doroty Masłowskiej – udana tragifarsa, rapowa operetka – mówi wszystko, czego nie chcemy słyszeć.
Znowu będzie, że słowa brzydkie i wulgarne, że zdania z błędami, że Polska brzydka u Masłowskiej, bo czy nie można pisać ładnie? Budująco? Jacy to jesteśmy wspaniali i jaką mamy historię heroiczną? A tu same brudy. Dosłownie – w książce mamy śmieci poprzylepiane w charakterze ilustracji. Igły choinkowe, jakieś kleksy i gluty niewiadomego pochodzenia. Brzydko i niekulturalnie (to, dodajmy, bardzo dobrze przemyślana szata graficzna). Bo to zawsze ci inni ludzie są straszni, a tymczasem Masłowska przystawia lustro niebezpiecznie blisko, tak że widać wszystko, co wstydliwe.
Polityka
19.2018
(3159) z dnia 08.05.2018;
Kultura;
s. 91
Oryginalny tytuł tekstu: "Między nami dobrze nie jest"